Powstanie Wielkopolskie w 1806 r.
Powstanie Wielkopolskie w 1806 r.
W 1806 r. Franciszek Garczynski z rąk gen. Jana Henryka Dąbrowskiego otrzymał patent pułkownika i dowództwo 2 pułku strzelców konnych. Na czele pułku w 1807 wziął udział w walkach początkowo w Krajnie a potem na Pomorzu. Zadania do działań w Krajnie postawił mu osobiście Dąbrowski. Ich realizację rozpoczął 23 stycznia 1807 r. 26 stycznia był w Łobżenicy. Rozwinął działalność patrolową i zwiadowczą, jednocześnie wszędzie zbierał po okolicy pruskich dezerterów, maruderów oraz pozostawioną broń. Z ochotników sformował własny oddział piechoty. 27 stycznia 1807 r. zajął Piłę.
- emigrant
- Posty: 46
- Rejestracja: 19 maja 2005, 07:07
- Lokalizacja: IV Wielka Emigracja
- Polubiono: 1 raz
Re: Powstanie Wielkopolskie w 1806 r.
Oto raport pułkownika Garczyńskiego do generała Axamitowskiego o wyłapywaniu dezerterów pruskich i polskich. Raport został napisany 26 stycznia 1807 roku w Łobżenicy.
Trasa przemarszu oddziału garczyńskiego wiodła z Łobżenicy przez Piłę, Tuczno ku Miastku i dalej, na Kołobrzeg.
"Garczyński, pułkownik regimentu konnych strzelców nr 2, podług ordynansu JW generała Dąbrowskiego czyni swój raport.
Dnia wczorajszego tu stanąłem dla zebrania wszystkich dezerterów polskich i oporządzenia ludzi, jeszcze rajsztak tu mam. Dnia jutrzejszego jadę do Piły, stamtąd do Titz, czyli do Tuczna, bo tamtędy wojska francuskie nie przeszły, po nich zaś idąc nie byłoby co jeść; z Titz ku Miasteczku, a stamtąd ku Goldbergowi podług ordynansu. Dezerterów pruskich tu bardzo wielu i wciąż ich zabieram, tudzież i broń, bo po wsiach jej bardzo wiele, ale bez najmniejszego raportu o nich. Skoro wnijdę w Pomeranię, zaraz doniosę o tym i kasę zabrawszy, odeszlę JW Skórzewskiemu prezesowi. Dezerterów Polaków nie odsyłam, bo zebrawszy już dość karabinków i zabrać jeszcze spodziewając się, jeżeli koni nie dostanę, uformuję pieszych strzelców. Pików mam już 150 i więcej robić każę, bo chcę uformować osobnę kawalerię pikinierów. Staram się najpilniej uskutcznić rozkazy Pana. Raport przyłączam Panu. Czekam dalszych rozkazów JW Generała.
Garczyński pułkownik."
Trasa przemarszu oddziału garczyńskiego wiodła z Łobżenicy przez Piłę, Tuczno ku Miastku i dalej, na Kołobrzeg.
"Garczyński, pułkownik regimentu konnych strzelców nr 2, podług ordynansu JW generała Dąbrowskiego czyni swój raport.
Dnia wczorajszego tu stanąłem dla zebrania wszystkich dezerterów polskich i oporządzenia ludzi, jeszcze rajsztak tu mam. Dnia jutrzejszego jadę do Piły, stamtąd do Titz, czyli do Tuczna, bo tamtędy wojska francuskie nie przeszły, po nich zaś idąc nie byłoby co jeść; z Titz ku Miasteczku, a stamtąd ku Goldbergowi podług ordynansu. Dezerterów pruskich tu bardzo wielu i wciąż ich zabieram, tudzież i broń, bo po wsiach jej bardzo wiele, ale bez najmniejszego raportu o nich. Skoro wnijdę w Pomeranię, zaraz doniosę o tym i kasę zabrawszy, odeszlę JW Skórzewskiemu prezesowi. Dezerterów Polaków nie odsyłam, bo zebrawszy już dość karabinków i zabrać jeszcze spodziewając się, jeżeli koni nie dostanę, uformuję pieszych strzelców. Pików mam już 150 i więcej robić każę, bo chcę uformować osobnę kawalerię pikinierów. Staram się najpilniej uskutcznić rozkazy Pana. Raport przyłączam Panu. Czekam dalszych rozkazów JW Generała.
Garczyński pułkownik."
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 2551
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 192 razy
- Polubiono: 112 razy
Re: Powstanie Wielkopolskie w 1806 r.
Artykuł Jana Szwedzińskiego o pułkowniku Garczyńskim pt. Zapomniany bohater opublikowany na łamach czasopisma "Z pierwszej ręki" (nr 12, styczeń/luty 2017).
Re: Powstanie Wielkopolskie w 1806 r.
Ze sporym zaciekawieniem przeczytałem artykuł Jana Szwedzińskiego o pułkowniku Garczyńskim. Ale jedno zdanie z tego artykułu zastanowiło mnie najbardziej
Epizod pilski:
Epizod słupski:
Jak możemy przeczytać, Garczyński faktycznie znacznie przyczynił się do zajęcia Słupska, jednak nie można powiedzieć, że zdobył to miasto, czy też
Wrócę teraz do rezygnacji ze służby. Można odnieść wrażenie, że pan Jan Szwedziński używając słów "stracił serce do wojaczki" powątpiewa w oddanie Franciszka Garczyńskiego. Zapewne też tak mogli myśleć współcześni, skoro w dodatku do Gazety Poznańskiej z 29 kwietnia 1807 roku ukazało się obwieszczenie wyjaśniające zasadność rezygnacji pułkownika Garczyńskiego:
A zatem siedmiotygodniowa wojaczka z wybitą ręką i postrzał w łokieć w walkach pod Słupskiem były powodem rezygnacji z dalszych walk. Można też przyjąć, że wdarła się do tego jakaś infekcja, bo pułkownik decyzję przyjął będąc nieprzytomnym.
Dalej w artykule możemy przeczytać, że Garczyński zamieszkał w Rawiczu. W Gazecie Poznańskiej z dnia 18 października 1807 roku pułkownik Garczyński donosi, że zamieszkuje w Szkaradowie pod Rawiczem.
Tam też przebywając otrzymuje nominację na deputowanego na sejm w 1811 roku z powiatu krobskiego.
Oraz rozkaz organizowania Poznańskiej Gwardii Ruchomej Czynnej. Dlatego też udaje się do Poznania ... o kłopotach związanych z formowaniem tej jednostki możemy dokładnie przeczytać w Kronice Miasta Poznania rocznik IX (1931 r) nr 2.
Pozdrawiam.
Źródła:
1. https://polona.pl/preview/ea3556f6-8dd9 ... c662d9ba75
2. https://polona.pl/item-view/75b9553b-a0 ... 771?page=0
3. https://napoleon.org.pl/staszewski1.pdf
4. https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/public ... 90/content
Ale zanim do tego dojdę, przypomnę o szlaku bojowym Pułkownika Franciszka Garczyńskiego. Wykorzystam do tego celu pracę Janusza Staszewskiego wydaną w Gdańsku w 1933 roku pt. "Wojsko Polski na Pomorzu i pod Gdańskiem w 1807 roku"Trudno powiedzieć co się wydarzyło, ale w tym czasie Garczyński stracił serce do wojaczki i poprosił o dymisję z wojska
Epizod pilski:
Epizod słupski:
Jak możemy przeczytać, Garczyński faktycznie znacznie przyczynił się do zajęcia Słupska, jednak nie można powiedzieć, że zdobył to miasto, czy też
Po prostu skoordynowana akcja polskiego wojska, odparta przez Prusaków, pokazała oddziałom pruskim, że nie utrzymają miasta przy kolejnym szturmie i wojsko pruskie się wycofało. Nie umniejsza to oczywiście bohaterstwa jakim wykazał się pułkownik Garczyński podczas tej akcji.przechylił szalę zwycięstwa na stronę Polaków
Wrócę teraz do rezygnacji ze służby. Można odnieść wrażenie, że pan Jan Szwedziński używając słów "stracił serce do wojaczki" powątpiewa w oddanie Franciszka Garczyńskiego. Zapewne też tak mogli myśleć współcześni, skoro w dodatku do Gazety Poznańskiej z 29 kwietnia 1807 roku ukazało się obwieszczenie wyjaśniające zasadność rezygnacji pułkownika Garczyńskiego:
A zatem siedmiotygodniowa wojaczka z wybitą ręką i postrzał w łokieć w walkach pod Słupskiem były powodem rezygnacji z dalszych walk. Można też przyjąć, że wdarła się do tego jakaś infekcja, bo pułkownik decyzję przyjął będąc nieprzytomnym.
Dalej w artykule możemy przeczytać, że Garczyński zamieszkał w Rawiczu. W Gazecie Poznańskiej z dnia 18 października 1807 roku pułkownik Garczyński donosi, że zamieszkuje w Szkaradowie pod Rawiczem.
Tam też przebywając otrzymuje nominację na deputowanego na sejm w 1811 roku z powiatu krobskiego.
Oraz rozkaz organizowania Poznańskiej Gwardii Ruchomej Czynnej. Dlatego też udaje się do Poznania ... o kłopotach związanych z formowaniem tej jednostki możemy dokładnie przeczytać w Kronice Miasta Poznania rocznik IX (1931 r) nr 2.
Pozdrawiam.
Źródła:
1. https://polona.pl/preview/ea3556f6-8dd9 ... c662d9ba75
2. https://polona.pl/item-view/75b9553b-a0 ... 771?page=0
3. https://napoleon.org.pl/staszewski1.pdf
4. https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/public ... 90/content
Re: Powstanie Wielkopolskie w 1806 r.
Co do działań Garczyńskiego w Tucznie i postawy ks. Riebschlaegera można w literaturze ówczesnej przeczytać zgoła odmienne zdanie, niz prezentowane w artykule Pana Jana Szwedzińskiego. Jest 3 sierpnia 1808 roku, pilski proboszcz ksiądz Jan Bocheński, jako redaktor "Dziennika Doniesień Rządowych i Prywatnych Departamentu Bydgoskiego" tamże napisał:
Z tej relacji wyłania się całkowicie odmienny obraz sytuacji. Bocheński nie widzi bohaterstwa w działaniach księdza Riebschlaegera, raczej zalicza jako napad rabunkowy, wynikający z osobistych waśni z właścicielami Tuczna. Wydaje sie, że Bocheński powinien dobrze znać księdza Riebschlaegera, gdyż był proboszczem w sąsiednich parafiach. Kolejna zagadka do rozwikłania. Czy Bocheński napisał prawdę? A może jego wpis był podyktowany jakimiś prywatnymi urazami do księdza Riebschlaegera? ... Sprawa do zbadania. Dla ciekawskich krótki biogram ks. Jana Bocheńskiego pióra Romana Chwaliszewskiego.
Pozdrawiam.
Źródła:
1. https://polona.pl/item-view/3e6d2fe6-84 ... fcb?page=0
2. "Niepospolici Pilanie" R. Chwaliszewski, Piła 1989.
Z tej relacji wyłania się całkowicie odmienny obraz sytuacji. Bocheński nie widzi bohaterstwa w działaniach księdza Riebschlaegera, raczej zalicza jako napad rabunkowy, wynikający z osobistych waśni z właścicielami Tuczna. Wydaje sie, że Bocheński powinien dobrze znać księdza Riebschlaegera, gdyż był proboszczem w sąsiednich parafiach. Kolejna zagadka do rozwikłania. Czy Bocheński napisał prawdę? A może jego wpis był podyktowany jakimiś prywatnymi urazami do księdza Riebschlaegera? ... Sprawa do zbadania. Dla ciekawskich krótki biogram ks. Jana Bocheńskiego pióra Romana Chwaliszewskiego.
Pozdrawiam.
Źródła:
1. https://polona.pl/item-view/3e6d2fe6-84 ... fcb?page=0
2. "Niepospolici Pilanie" R. Chwaliszewski, Piła 1989.
Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..
Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.
Utwórz konto
Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.