Jak spędzaliśmy czas w powojennej Pile

Fakty, wydarzenia i ciekawostki z życia powojennej Piły w nawiązaniu do historii.
Awatar użytkownika
adam77
Posty: 26
Rejestracja: 15 mar 2007, 02:26
Lokalizacja: Piła, Konigstrasse,Bydgoszcz

Re: Jak spędzaliśmy czas w powojennej Pile

Post autor: adam77 »

Uwielbiam wprost czytać takie wspomnienia i żadna literówka nie jest w stanie mi przeszkodzić w tym. Tym bardziej że ujawniony początek nr pesel niejako zwalnia z wielkiej sprawności komputerowej. Pozdrawiam Dawnego Pilanina i zachęcam do dalszych wspomnień na które czekam.
Dodam że wspomniane okolice ul. Roosevelta to moje rodzinne miejsca (i mojej matki rocznik 47) i wszystkie wspomnienia ludzi którzy żyli tam w czasach powojennych czytam z ogromną przyjemnością.
Ze starszymi mieszkańcami mojej kamienicy już nie można porozmawiać bo w większości już po prostu nie żyją.
Awatar użytkownika
RR
PRZYJACIEL
Posty: 457
Rejestracja: 21 sie 2005, 15:46
Lokalizacja: Piła/Wrocław

Re: Jak spędzaliśmy czas w powojennej Pile

Post autor: RR »

Podpisuję się pod słowami przedmówcy i zachęcam do dzielenia się wspomnieniami. Z ogonkami, czy bez - czyta się równie dobrze. Pozdrawiam
Kreska
PRZYJACIEL
Posty: 105
Rejestracja: 09 lis 2006, 22:57
Lokalizacja: zagranica

Re: Jak spędzaliśmy czas w powojennej Pile

Post autor: Kreska »

Pozdrawiam Cię, Dawny Pilaninie, bardzo serdecznie i oczekuję z zapartym tchem na ciąg dalszy.
kolarzysta
Posty: 22
Rejestracja: 29 lis 2010, 11:39
Lokalizacja: Piła

Re: Jak spędzaliśmy czas w powojennej Pile

Post autor: kolarzysta »

Za przejazdem kolejowym linii do Chojnic, po lewej stronie w dole był stawek. Ulubione miejsce zabaw. Na podjeździe do przejazdu od strony obecnej giełdy towarowej były białe metalowe barierki. A pyszna zabawa była na terenie ogrodów - jak mówi Dawny Pilanin. Zlikwidowano je m.in. pod budowę bloku "milicyjnego" naprzeciw domu Wawelska nr 51-55.
Pozdrawiam!
Dawny Pilanin
Posty: 22
Rejestracja: 07 paź 2008, 22:19

Re: Jak spędzaliśmy czas w powojennej Pile

Post autor: Dawny Pilanin »

Dziękuję "forumowiczom" za życzliwość i zachętę do snucia dalszych wspomnień. Lata powojennej Piły to czas mojego dzieciństwa i młodości, a taki czas kocha się najbardziej. Piła i wspomnienia z nią związane na zawsze będą mi bliskie, chociaż wiem, że były to czasy biedne a nawet niebezpieczne. Bieda była powszechna i nie będę się nad rozczulał, ale wątek niebezpieczeństwa będzie się jednak w mych wspomnieniach przewijał. W tym odcinku skupię się na okresie przedszkolnym. Obecnie trudno nawet sobie wyobrazić, aby 5-6 letnie dziecko samo szło do przedszkola. A tak było. Przechodziłem sam z Wawelskiej polami i ogródkami w środku obszaru między Ludową a Tucholską, dochodząc do Okólnej, musiałem przejść po zwalonych gruzach leżących po obu stronach tej ulicy i dojść do słynnego Orąglaka. To było jedno z pierwszych nielicznych wtedy przedszkoli. Budowla magiczna, okrągła i w środku ogrodów z porzeczkami, agrestem, rabarbarem i drzewami owocowymi. Ten rajski ogród rósł sobie sam, był "poniemiecki" więc korzystałem z niego pełnymi garściami.
Pobyt w Okrąglaku był miły, były zabawki, których w domu nie było. Ale najmocniej w mej pamięci utkwiło "spotkanie" z nowym dla mnie cudem; z głośnikiem radiowęzłowym tzw. kołchoźnikiem. Tam po raz pierwszy usłyszałem i zapamiętałem grany w południe z Krakowa hymn. Przez późniejsze 60 lat ilekroć słyszałem ten hymn, to wraca do mnie ta chwila przeżyta w Okrąglaku.
Obecne moje zainteresowanie (a właściwie obsesją) Piłą lat młodości, przejawia się zbieraniem na "kompie" plików zdjęć związanych z Piłą. Dzięki naszemu portalowi zebrałem ich całą masę. Dużą uciechę przeżyłem jak natrafiłem na dwa zdjęcia wykonane wewnątrz budynków KRĘGU z widokiem mego przedszkola. Mam oczywiście kilka ujęć budynków przedwojennej spółdzielni mieszkaniowej wspomnianego KRĘGU, natomiast nie spotkałem jeszcze nic o budynkach zlokalizowanych w okolicy skrzyżowania Okólnej z Ludową (ale tego bliższego Wawelskiej). Patrząc na te skrzyżowanie od Ludowej, były one po lewej stronie, częściowo przy Ludowej oraz Okólnej. Może ktoś coś ma. Wojenny los sprawił, że te budynki zostały zniszczone, taki sam los spotkał budynki spółdzielcze po drugiej stronie skrzyżowania, a zniszczenia dochodziły chyba aż do Roosevelta. Ostała się tam jedynie budowla bramy łukowej, przez którą wiele razy przechodziłem. W bramie tej przed wojną po bokach musiały być sklepiki (kioski), bo ja i dzieciaki z zapałem grzebaliśmy w stertach gruzu i śmieci znajdując "skarby" tj. monety i znaczki z Hitlerem.
Na koniec trochę refleksji o pobliskim kościele, do którego też chodziłem od najmłodszych lat. Wnętrze kościoła robiło na mnie niestety przygnębiające wrażenie, bo ciemne i wysokie. Zamysł artystyczny nie przemawiał do mnie, szczególnie freski Drogi Krzyżowej stylizowane na sztukę wczesnego Średniowiecza. Mosiężna ambona z wizerunkami głów zwierząt, mówiły mi, że diabły tak wyglądające będą mnie szarpać w piekle. Tak odbierała to moja dziecięca dusza, trochę ukojenia dawało obserwowanie ferii kolorów w witrażach.
W ogóle, to zamysł artystyczny twórców tego kościoła był jakiś pokręcony. Z zewnątrz architektura bryły trochę w stylu modnego (w czasach budowy) ART DECO. Wewnątrz styl chyba katakumbowy, malunki w bocznych ołtarzach w stylu bizantyjskim z uwagi na nie naturalnie wydłużone postaci i olbrzymie oczy świętych. Pomieszanie stylów. Ale nie wypada dąsać się na kościół, jakby to dwuznacznie nie znaczyło!!
Wybaczcie mi zejście z tematu, ale przecież wczesne wrażenia artystyczne kształtują późniejszą wrażliwość. Dużo się nagadałem i pewnie nudzę, więc już kończę, do następnego razu, jeśli mnie nie ochrzanicie. Pozdrawiam Wszystkich.
pilanin
PRZYJACIEL
Posty: 32
Rejestracja: 09 gru 2006, 03:39
Lokalizacja: Piła - Górne

Re: Jak spędzaliśmy czas w powojennej Pile

Post autor: pilanin »

Dawny Pilaninie, Jerzyku, Kresko i wielu innych forumowiczów - jesteście skarbnicą wiedzy, czyta się Wasze wspomnienia z zapartym tchem. Nie przejmujcie się polskimi znakami, to nie jest aż takie ważne. Każdy z Was widział tamtą Piłę z innej strony, a my wszyscy czytając składamy w całość. Mówiąc krótko - piszcie wszystko to, co tylko Wam się przypomni. Gorąco pozdrawiam :-)
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Jak spędzaliśmy czas w powojennej Pile

Post autor: Jerzyk »

Co prawda to o kościele św. Antoniego - jeśli się nie mylę drugim kościele katolickim w Pile. Pierwszy to kościół św. Rodziny, no zaraz zaraz a kościół świętych Janów, ten w którym był chrzczony Stanisław Staszyc? Ten na miejscu którego stoi Hotel "Rodło" - przepraszam Gromady. Nie mieszkam w Pile stąd być może te błędy. Kościół w którym nigdy nie miało paść żadne polskie słowo - ten kościół ma chyba swoją stronę. Ale poza tą stroną. W czasach gdy mieszkałem w Pile (a są to czasy prehistoryczne - dla większości z Was - 1946 - 1985) pisało się o nim, że jest to jeden z pięciu kościołów na świecie w tzw. stylu pudełkowym. Że (ja wiem, że nie zaczyna się zdania od "a więc" czy "że" ale niech będzie!) ...że ten wiszący na krzyżu drewniany obity blachą Chrystus to... największa figura wystawiona w kościele!? Byłem w Rzymie, w Wiedniu (w katedrze św. Szczepana czy jak chcą niektórzy św. Stefana) w Paryżu też w kilku kościołach i faktycznie nie widziałem większej figury!!! Służyłem tam wielokrotnie (może i sto kilka razy...???) do mszy. I nawet malowidła w Asyżu i w krużgankach w których ponoć chadzał (wtedy jeszcze NIE) święty Franciszek te malowidła niczego nie przypominają i są naprawdę oryginalne. W latach 60-tych gdy w PDK - wiecie co to było? A tam działał Amatorski Klub Filmowy chcieliśmy nakręcić w tych wnętrzach (kościoła św. Antoniego) film sceny z wojny zestawione z tymi malowidłami. Niestety nie dostaliśmy zgody nie tylko władz kościelnych ale głównie i przede... Cenzury. W tamtych czasach cenzura (wbrew temu co się teraz nagminnie wmawia) chroniła dobrego imienia nie tylko PARTII ale i innych w tym kościoła. Po prostu nie można było naruszać nie tylko dobrego imienia ale i pewnych ZASAD.
A kościół ten pamiętam od lutego 1946. Gdy po raz pierwszy wtedy 7-mio letni (i parę miesięcy) szkrab po raz pierwszy szukając kościoła, zobaczyłem w świetle księżyca ten betonowy krzyż!!!
A patrzyłem zza węgła budynku przy ul. Ludowej chyba to jest nr 7!!!
No ale i ja przepraszam. Za zmianę tematu - przecież to nie jest o spędzaniu wolnego czasu.
A tak na marginesie noce z soboty na niedzielę w latach 54-56 spędzaliśmy... z kolegami przy rozładowywaniu wagonów w krochmalni. Była za to niezła kasiora! Fakt! Ale czy ktoś to jeszcze pamięta???
Czytałem niedawno - może miesiąc temu książkę - "Ocaleni z XX wieku", było tam przecudne motto, które bardzo pasuje do Nas (tych starszych) piszących tu na tym forum.
"Po nas już nikt tego nie opowie a co najwyżej przeczyta".

Pozdrawiam i... obiecuję dalsze opowieści.
Dawny Pilanin
Posty: 22
Rejestracja: 07 paź 2008, 22:19

Re: Jak spędzaliśmy czas w powojennej Pile

Post autor: Dawny Pilanin »

Witajcie po świętach !

Do Kolarzysty - fajna zabawa to była zimą, gdy do tego stawku zjeżdżało się sankami po stoku nachylonym pod kątem chyba 45 st. Ale najbardziej emocjonujący przeżyłem, jak tylko raz zjechałem z wysokiej górki za cegielnią "WAWEL". Start był przy betonowym bunkrze (stał na szczycie), a meta na dole ulicy Wawelskiej. Ale dlaczego tylko raz? Bo ledwo żyłem ze strachu po tym szaleńczym zjeździe, oraz dlatego, że tego pędu nie wytrzymały sanki. Tak się rozklekotały, że drugi raz nie mogłem już nikomu zaimponować.
Jak kto z obecnej młodzieży chciałby zasmakować ekstremalne przeżycia, to polecam te właśnie miejsce.
Wielkanoc otwierała sezon na zabawy dla męskiej dziatwy w tamtych czasach (49-54 rok) najatrakcyjniejsze. Zabawy wystrzałowe w pełnym tego słowa znaczeniu. Huk to było to, co nas podniecało. A sposobów na to było kilka. Pierwszy; to strzelanie z nabojów karabinowych, które "pozyskiwało" się wyprawiając się do lasu na Bydgoską , jak to się mówiło "na zbrojownie". Tam budynku żadnego nie było, ale wystarczyło trochę odgarnąć mech, a "kulek" było całe kieszenie, a i proch w laskach też był. A HUK? Huk i emocja była jak się te kulki wrzuciło do ogniska. Pewnie nie tylko nasza paczka to robiła, sądzę, że chłopaki tak się zabawiali powszechnie i wypadków było dużo. Później dominował bezpieczniejszy chyba sposób. Z naboju wyjmowało się pocisk (czubek), częściowo wysypywało się proch, wbijało się czubek wgłąb łuski, kładło się na kamieniu i u wylotu łuski sypało się usunięty wcześniej proch. Teraz trzeba tylko zapalić proch i "w nogi". Czy to było bezpieczniejsze, pewnie nie, chociaż mieliśmy przekonanie, że jak ustawi się wylot w kierunku odwrotnym do drogi ucieczki,to będzie dobrze.
Drugi sposób na robienie huku, to "strzelanie z klucza". Klucz musiał być duży i z dziurą. Teraz takich kluczy już nie ma, a wtedy od bram i wrót były! Potrzebny był jeszcze stępiony na płask duży gwóźdź, który miał wchodzić w dziurę klucza i około 1 metr sznurka. Sznurek ten wiązało się na uchu klucza i łepek gwoździa. Do dziurki klucza należało wepchnąć zeskrobaną siarkę z trzech zapałek, włożyć gwóźdź stępioną stroną i z rozmachem oburącz walnąć o krawężnik. Satysfakcja z huku była nie licha, zużycie zapałek było duże, ale nie były już drogie. A propo`s zapałek, kto z was testował "Zapałki Sztormowe" przy pomocy piasku? Zapaloną zapałkę wsuwało się w piasek, a po wyjęciu paliła się w dalszym ciągu!! Ech, dawniej to były zapałki...
Trzeci wreszcie sposób na huk, to strzelanie z puszki! Do puszki z wciskanym wieczkiem i z otworkiem w dnie wkładało się bryłkę karbidu. Teraz pluło się na karbid, zaciskało wieczko, a następnie do otworka przykładało się palącą zapałkę. Eksplodujący acetylen z hukiem wywalał wieczko i... o to chodziło!!
Nie wiem, czy nie za dokładnie opisuję technikę huku w tamtych czasach i pewnie niewiasty są nieco znużone, nie chciałem pisać instrukcji, ale tak spędzaliśmy wtedy swój "wolny" czas; czas, który minął 55 lat temu.
Kończąc, pozdrawiam Pilan z obszaru Wawelskiej i wszystkich czytelników.
ODPOWIEDZ

Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..

Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.

Utwórz konto

Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.

Zarejestruj się

Zaloguj się