Ściśle tajna Piła

Piła kryje wiele tajemnic z przeszłości. Spróbujmy odkryć choć ich małą część!
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Zapraszam do dzielenia się informacjami o związkach Piły z tajnymi operacjami, dokumentami wywiadu, grami wojennymi itp. informacjami będącymi kiedyś tajemnicą wojskową lub państwową.

Na początek artykuł Jana Szwedzińskiego o pilskim wątku operacji polskiego wywiadu II RP przeciw Niemcom. Chodzi o operację "Wózek", gdzie nielegalnie kontrolowano korespondencję pomiędzy Berlinem a Prusami Wschodnimi wędrującą tranzytem przez tzw. polski korytarz.

Artykuł pojawił się w czasopiśmie "Z pierwszej ręki", nr 20, listopad 2017.

Obrazek
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

W ramach ściśle tajnej polsko-sowieckiej operacji "Wisła" w latach 1967-1970 zbudowano w Polsce trzy składy broni jądrowej. Jeden z nich powstał koło Jastrowia, między wsiami Brzeźnica-Kolonia a Sypniewko jako obiekt pn. "3002". W latach 1975-1998 obiekt położony był w województwie pilskim i w linii prostej znajdował się ok. 35 km od Piły. Ale to nie jedyny związek obiektu z historią miasta.

Dwa pozostałe składy głowic atomowych zlokalizowano w Podborsku (pn. "3001", ok. 30 km na południe od Koszalina) i w Templewie (pn. "3003", ok. 40 km na południe od Gorzowa). Budowały je polskie jednostki inżynieryjno-budowlane wspólnie z jednostkami łącznościowymi. Obiekt "3002" zbudował 31 Pułk Inżynieryjno-Budowlany z Piły. Po zakończeniu prac budowlanych obiekty przekazano w użytkowanie Armii Radzieckiej i objęto ochroną Specnazu. W razie wojny Układu Warszawskiego z NATO broń jądrowa miała zostać udostępniona lotnictwu, pułkom artylerii i rakiet Wojska Polskiego. Poza tymi składami broni jądrowej na terenie Polski istniały też radzieckie składy.

Dlaczego i w jaki sposób powstały składy oraz jak je wykorzystywano opisuje Paweł Piotrowski w artykule pt. Operacja „Wisła”. Broń jądrowa na terytorium Polski opublikowanym w czasopiśmie "Przegląd Historyczno-Wojskowy", nr 1 (259) z 2017 roku, s. 67-87, dostępnym online w całości na stronie wydawcy (Wojskowe Biuro Historyczne im. gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego) pod adresem http://wbh.wp.mil.pl/pl/47.html

Obrazek

Poniżej wybór fragmentów z ww. tekstu.

[quote="Paweł Piotrowski, Operacja „Wisła”. Broń jądrowa na terytorium Polski, "Przegląd Historyczno-Wojskowy", nr 1 (259), 2017, s. 80"]Obiekt 3002 - Gródek, zaczęto budować 24 lipca 1967 r., a zakończono 17 października 1969 r. Prace budowlane prowadził 31 Pułk Inżynieryjno-Budowlany z Piły, a prace łącznościowe 2 Pułk Budownictwa Łączności. Obiekt został przekazany stronie sowieckiej protokołem z 11 grudnia 1969 r.* Przekazującym był dowódca 31 Pułku Inż.-Bud. płk inż. Józef Lorenz, a przejmującym ppłk inż. M. I. Gorbań. W radzieckiej nomenklaturze jednostka otrzymała numer 85918 Sypniewo i nazwę maskującą – 3016 Skład Sprzętu Pancernego. Obiekt zajmował powierzchnię 147 ha, z czego powierzchnię 91 ha ogrodzono podwójnym ogrodzeniem z drutu kolczastego. Koszt budowy wyliczony przez Departament Służby Kwaterunkowo-Budowlanej WP wyniósł 64 233 000 zł, a po odliczeniu sumy 5 761 000 kosztu materiałów dostarczonych przez stronę radziecką wydatki po stronie polskiej zamknęły się sumą 58 451 000 zł.**

* Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, 1405/322, Protokół państwowej komisji odbioru i przekazania do eksploatacji zakończonej budowy obiektu „3002” z 11 XII 1969 r. [Zatwierdzony przez ministra obrony narodowej PRL gen. broni Wojciecha Jaruzelskiego 12 XII 1969 r., a przez ministra obrony narodowej ZSRR marsz. Andrieja Greczko 30 I 1970 r.], k. 144 i n.
** Ibidem, Zestawienie kosztów zamówienia 3002, k. 300.
[/quote]
[quote="Paweł Piotrowski, Operacja „Wisła”. Broń jądrowa na terytorium Polski, "Przegląd Historyczno-Wojskowy", nr 1 (259), 2017, s. 82 i 83"]W czasie budowy obiektów zakładano, że w składach powinno być przechowywanych po trzy głowice jądrowe na każdą wyrzutnię rakiet operacyjno-taktycznych i taktycznych oraz po jednej bombie na każdy samolot–nosiciel.* Dane dotyczące ilości i rodzaju składowanych środków jądrowych są niepełne i dotyczą lat osiemdziesiątych. 1 stycznia 1986 r. w trzech magazynach broni specjalnej składowano odpowiednio:
- Obiekt 3001 Dobrowo 60 głowic jądrowych;
- Obiekt 3002 Gródek 62 głowice jądrowe;
- Obiekt 3003 Templewo 56 głowic jądrowych.

(...)

Bardziej szczegółowe dane znajdują się w tzw. upoważnieniach wystawionych dla oficerów WP mających przejąć składowane środki jądrowe w razie wybuchu konfliktu zbrojnego. Upoważnienia te nie mają daty wystawienia, pochodzą z okresu około 1986 r.

(...)

W Obiekcie 3002 Gródek przechowywano odpowiednio dla:
- operacyjno-taktycznego kompleksu rakietowego 9K72 „Elbrus”: 6 głowic jądrowych z ładunkiem RA 104 o mocy 50 kt, 10 głowic jądrowych z ładunkiem RA 104-01 o mocy 100 kt, 9 głowic termojądrowych z ładunkiem RA 104-02 o mocy 500 kt;
- taktycznego kompleksu rakietowego 9K52 „Łuna-M”: 20 głowic z ładunkami jądrowymi AA 52 o mocy od 3 do 20 kt;
- armat samobieżnych 2S7 Pion: 16 pocisków artyleryjskich 3W67**

* Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Pismo marsz. ZSRR Andrieja Greczko do ministra obrony narodowej PRL marsz. Mariana Spychalskiego z 5 VIII 1967 r., k. 453.
** Ibidem, Upoważnienie do pobrania z JW 85918 wymienionych środków jądrowych, k. 406.
[/quote]
[quote="Paweł Piotrowski, Operacja „Wisła”. Broń jądrowa na terytorium Polski, "Przegląd Historyczno-Wojskowy", nr 1 (259), 2017, s. 85"]Obiekt 3002 w Gródku (Sypniewo) przekazano stronie polskiej 26 maja 1992 r.* Znalazł się w dyspozycji Lasów Państwowych. Taki sam los spotkał Obiekt 3003 w Trzemesznie, który przekazano stronie polskiej 20 sierpnia 1992 r. Obiekty pozbawione ochrony zostały rozgrabione, wywieziono m.in. kilkudziesięciotonowe wrota i wszystkie elementy stalowe, bez żadnej reakcji nominalnych administratorów. W późniejszym okresie Lasy Państwowe rozebrały wszystkie budynki naziemne, a schrony zostały zasypane.

* Archiwum Akt Nowych, Biuro Pełnomocnika Rządu PRL ds. pobytu Wojsk Radzieckich w Polsce, sygn. 234, Wykaz nieruchomości przejętych od Armii Radzieckiej, k. 27.[/quote]
Jedyny obiekt operacji „Wisła” dobrze zachowany i udostępniany do zwiedzania to obiekt "3001" w Podborsku pod Kołobrzegiem. Mieści się w nim teraz Muzeum Zimnej Wojny. Na stronie ich fanpage udostępniono wizualizację składu broni jądrowej określanego obiektem typu Monolit.

Obrazek
rys. Robert M. Jurga, www.robertjurga.pl

W latach 70. we wszystkich bazach dobudowano magazyny typu Granit, które jedni określają jako skład na stabilne ładunki jądrowe niewymagające specjalnych warunków a inni jako schron dla mobilnej wyrzutni rakiet. Poniżej dwa zdjęcia magazynu typu Granitu w obiekcie "3002" pod Jastrowiem ze strony www.bandurscy.com i tam znajdują się też zdjęcia z pozostałościami po składzie typu Monolit.

Obrazek Obrazek
fot. bandurscy.com
mania
Posty: 109
Rejestracja: 25 gru 2009, 13:58
Lokalizacja: Edynburg
Kontakt:

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: mania »

W połowie lat sześćdziesiątych mój ojciec był dowódcą tajnego komanda, które w ramach pilskiej jednostki płk. Lorenza budował wyrzutnie rakiet w Glicku pod Nowogardem.

Tutaj kilka impresji z tych czasów:

http://decmarko.com/projekty/pan-od-anglika/#glicko
Awatar użytkownika
MaksLen
PRZYJACIEL
Posty: 190
Rejestracja: 06 sty 2007, 22:08
Lokalizacja: stąd

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: MaksLen »

Panie Marku, świetnie się czyta Pana opowiadanie! Jestem zachwycony! Ciesze się że tak fajnie można przedstawiać moją Piłę. Pozdrawiam.
mania
Posty: 109
Rejestracja: 25 gru 2009, 13:58
Lokalizacja: Edynburg
Kontakt:

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: mania »

Bardzo dziękuję i zapraszam do innych wątków, jak na przykład historia z brytyjskimi grobami z Leszkowa albo impresje ze Szkocji.
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Fajne wspomnienia mania. Przydałyby się w nawiasach tłumaczenia obcojęzycznych wypowiedzi np. rosyjskie zapisane w cyrylicy, bym sobie przetłumaczył, ale w transkrypcji, już nie potrafię.

Wracając do tematu broni masowego rażenia blisko Piły: Annie Jacobsen w swojej książce pt. "Operacja Paperclip. Jak Amerykanie korzystali z usług nazistowskich uczonych, żeby utrzymać dominację w powojennym świecie" wspomina pod koniec dziewiątego rozdziału, że w Pokrzywnie (wówczas Nesselstedt, przedmieście Poznania) działał w latach 1943-45 niemiecki ośrodek badań nad bronią biologiczną. Pod okiem dr Kurta Blome przeprowadzano tam eksperymenty z bakteriami dżumy. Inny zespół był odpowiedzialny za szczepionki i antidotum na broń biologiczną.

W rozdziale piętnastym autorka opisuje tajne przesłuchanie dr Blome przez Amerykanów:
[quote="Annie Jacobsen "Operacja Paperclip. Jak Amerykanie korzystali z usług nazistowskich uczonych...""]Blome odpowiedział, że w Poznaniu pracował nad rozprzestrzenianiem środków bakteriologicznych w „połączeniu z gazem, który atakuje gardło. Kiedy błona śluzowa jest uszkodzona [to znaczy zniszczona]... łatwiej dochodzi do infekcji bakteryjnej”.

Doktor Phillips zadał pytanie jeszcze raz i w jeszcze innej formie. Wszyscy chcieli usłyszeć coś o eksperymentach na ludziach. Te informacje znali wyłącznie naziści. „Może porozmawiamy na temat ludzi, czyli na temat pracy Kliewego”.

Blome nie był głupcem. „Profesor Kliewe nie zajmował się osobiście eksperymentami”, odparł Blome. Heinrich Kliewe zajmował się pracą wywiadowczą. Jego zadaniem było pilnowanie, żeby o programie budowy arsenału biologicznego nie dowiedziały się kraje, z którymi Rzesza toczyła wojnę. „Kliewe zajmował się problemami polskiego i rosyjskiego sabotażu – powiedział Blome. – Nie chodziło w tym wypadku o wywołanie epidemii, ale o zabicie konkretnych osób”.

Naukowców z Detrick zaintrygował przebieg tej rozmowy i poprosili Blomego o dalsze wyjaśnienia.

„Bojownikom polskiego ruchu oporu w Poznaniu udało się w czasie wojny zabić około dwudziestu osób, w większości oficerów SS – powiedział Blome. – Było dużo przypadków duru brzusznego. Kelnerzy w restauracjach mieli dawki bakterii w piórach wiecznych i wstrzykiwali je do zupy lub drugiego dania. To zostało udowodnione. Całą akcją kierował polski ruch oporu. Pewna lekarka pochodzenia polsko-niemieckiego pracująca w szpitalu zdobyła próbki bakterii i przekazała je dalej”.

„Czy podjęto jakieś środki zapobiegawcze?” – zapytał dr Phillips.

Blome wyjaśnił, że w Trzeciej Rzeszy był wdrażany intensywny i dobrze finansowany program badawczy szczepień i antidotów na różne patogeny i choroby, od cholery, przez chorobę papuzią po dżumę. Blome dodał, że świętym Graalem broni biologicznej była dżuma. „Uważam, że jedynym zagrożeniem dla Niemiec mogła być dżuma. Ponieważ z przyczyn propagandowych na dżumę zwracano większą uwagę, ludzie na całym świecie uważają ją za najgorszą z wszystkich możliwych chorób”.[/quote]
Gdy zbliżał się front pod Poznań, dr Blome "zabrał ze sobą rodzinę, ważne dokumenty, część sprzętu badawczego i specjalne pojemniki z żywymi kulturami dżumy" (Paweł Głuszek, Doktor Kurt Blome, "Biuletyn Towarzystwa Przyjaciół Nauk Historycznych", nr 1, 2017). Nowoczesny sprzęt laboratoryjny razem z patogenami w Pokrzywnie nie zdążono przenieść w głąb Niemiec i wpadł on w ręce Rosjan na przełomie stycznia i lutego 1945 r. Jeszcze tego samego roku, we wrześniu, przeznaczenie obiektu ujawniono w prasie lokalnej a potem obiekt oddano przedwojennym właścicielom, czyli urszulankom.
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Temat akcji "Wózek", który naszkicował pan Szwedziński, przybliża Joanna Bochaczek-Trąbska w tekście pt. Z działalności Ekspozytury nr 3 w Bydgoszczy w latach trzydziestych. Akcja „Wózek” opublikowanym w czasopiśmie "Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych", nr 4, 2011.

O innej działalności polskiego wywiadu w regionie pilskim wspomina Łukasz Ulatowski w publikacji Berlińska placówka wywiadowcza "In.3" (1926-1934). Oddział II i działalność majora Jerzego Sosnowskiego w Niemczech. Wymienia placówkę polskiego wywiadu w Pile ulokowaną w polskim konsulacie.

Obrazek
Łukasz Ulatotowski, [i]Berlińska placówka wywiadowcza...[/i], 2016, s. 40-42, 44 pisze:W dniu 1 stycznia 1933 r. sieć możliwości Referatu „Zachód” obejmowała placówki: (...) „Graff” w Konsulacie w Pile (Schneidemühl) (porucznik rez. Kazimierz Rudzki* „ma za zadanie obserwowanie życia organizacji cyw[ilno]-wojskowych w rejonie jej miejsca postoju i rozpracowywanie zadań z dziedziny kontrwywiadowczo-ofensywnej”; (...)

W dniu 1 stycznia 1934 r. Referat „Zachód” dysponował placówkami: (...) „Graff” w Konsulacie w Pile (Schneidemühl) z siedzibą w Warszawie (attaché konsulatu (porucznik rez.) Kazimierz Rudzki)** „przepracowuje zagadnienia rozwoju życia org[anizacji] cyw[ilno]-wojsk[owych] w rejonie Schneidemühl i problem osłony mob. niem[ieckiej] w tym rejonie za pomocą tych organizacji”. (...)

Z dniem 1 kwietnia 1934 r. „Zachód” dysponował w Niemczech trzema placówkami: „Graff” (z siedzibą w Warszawie), „Müller” i „DWZ” (...).

* Wojciech Skóra, Służba konsularna Drugiej Rzeczypospolitej. Organizacja, kadry i działalność, Toruń 2006, s. 772.
** [Adam Świtkowski]: Odprawa z kierownikiem placówki „Graff” w dn. 31 maja 1933 r., [Warszawa], [1933] [dokument nie ma numeru kancelaryjnego]
.
Referat "Zachód" był komórką organizacyjną Wydziału IIa Wywiadowczego w Oddziale II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Wspomniany wydział miał za zadanie m.in. organizować wywiad ofensywny wobec państw sąsiadujących z Polską, prowadzić kontrwywiad, a także zwalczać dywersję obcą i wpływy komunistyczne w wojsku. Sam Referat "Zachód" ukierunkowany był na dane i operacje dotyczące Rzeszy Niemieckiej. Kwestie merytoryczno-organizacyjne rozrysowuje Ulatowski w rozdziale pierwszym ww. pracy oraz Regina Czarnecka w artykule Oddział II Sztabu Głównego (Generalnego) w latach 1921-1939. Zarys organizacyjny i przegląd zawartości inwentarza w "Biuletynie Wojskowej Służby Archiwalnej", nr 28, 2006. Uzupełnia informacją, że "Referat „Zachód”, podobnie jak Referat „Wschód”, działał w oparciu o placówki wywiadowcze rozlokowane na terenie przedstawicielstw dyplomatycznych i handlowych, głównie na terytorium Niemiec oraz państw z nimi sąsiadujących. CAW, Oddz. II Szt. Gł. (Szt.Gen.), sygn. I.303.4.108, Zadania referatów „Wschód” i „Zachód”."

Jednak w drugiej połowie lat trzydziestych XX wieku rozwiązano punkt w Pile. O tym dowiadujemy się z pracy Wojciecha Skóry pt. Organizacja i główne kierunki działalności Ekspozytury nr 3 Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego w Bydgoszczy (1930-1939) opublikowanej w pracy zbiorowej pt. Bydgoszcz jako ośrodek działań wywiadowczych w przededniu i w trakcie II wojny światowej pod red. S. Pastuszewskiego, Bydgoszcz 2015, s. 85-146. Później placówkę w Pile ponownie uruchomiono na krótko przed wybuchem wojny w 1939 roku.

Obrazek
Wojciech Skóra, [i]Organizacja i główne kierunki działalności Ekspozytury nr 3 ...[/i], Bydgoszcz 2015, s. 109-110 pisze:Z polskim konsulem generalnym w Szczecinie, Heliodorem Sztarkiem, łączyły Żychonia [szefa Ekspozytury nr 3 w Bydgoszczy] nie tylko przyjacielskie więzy, ale i zlecanie różnych opracowań (szczególnie dotyczących ważnego zespołu portowego Szczecin-Świnoujście). To samo dotyczyło kierownika konsulatu w Pile*. Mimo to pod koniec 1934 roku Żychoń planował ponowne założenie posterunków oficerskich w Szczecinie i Pile, opierających się o tamtejsze konsulaty polskie. Bieg wydarzeń zweryfikował te plany. W drugiej połowie lat trzydziestych na obszarze przydzielonym dotychczas ekspozyturze bydgoskiej Referat „Zachód” Oddziału II rozpoczął rozbudowę placówek wywiadu głębokiego. Było to zapewne pochodną ogólnego wzmocnienia działań na kierunku niemieckim, spowodowanego rozpoczętą wówczas forsowną rozbudową Wehrmachtu. Eksponentów (rezydentów) wywiadu strategicznego lokowano – tradycyjnie – w konsulatach polskich, fikcyjnie zatrudniając ich w MSZ. (...) Od lipca 1939 roku ekspozyturze podporządkowane zostały nowo utworzone placówki wywiadowcze przy polskich placówkach konsularnych w Kwidzynie i Pile (por. Zygmunt Grela)**. Placówki te uzupełniały i dublowały prace krajowych posterunków oficerskich ekspozytury, ale też i częściowo ją wyręczały z głębokich oddziaływań.

* W 1936 r. Żychoń zameldował zwierzchnikom, że zrezygnował z uruchomienia w Pile posterunku oficerskiego, ponieważ „osobisty kontakt z tamtejszym konsulem RP, dr. [Tadeuszem] Drobniakiem zastępuje mi w zupełności placówkę. Poza tym korzyścią z tego rozwiązania jest pewna oszczędność w budżecie” (CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.2214, Sprawozdanie z działalności Ekspozytury nr 3 w roku 1935/36).
** Ł. Ulatowski, Polski wywiad wojskowy w 1939 roku. Struktura organizacyjna, składy osobowe, personel, budżet, mob., Warszawa 2013, s. 93
.
Wspomniany pod koniec cytatu por. Grela został wycofany do Polski przed wybuchem wojny, w Warszawie zameldował się 29 sierpnia 1939 r. o czym wspomina Łukasz Ulatowski w innej swojej publikacji: Polski wywiad wojskowy w 1939 roku. Struktura organizacyjna, składy osobowe, personel, budżet, mob., 2013, s. 93. Znajduje się w niej też wzmianka (s. 196), że major dypl. st. sp. Stanisław Próchnicki, do czasu samobójstwa w 1933 roku, był pośrednikiem w korespondencji Referatu "Zachód" z placówką "Graff" w Pile. Major był oskarżany o przemyt narkotyków i podejrzewany o pracę dla sowieckiego wywiadu.

Przy okazji wyczytać można u Ulatowskiego (s. 241), że w 1937 r. polski wywiad sowicie wynagrodził agenta, który dostarczył meldunki dotyczące fortyfikacji i opisy terenów w Szczecinku, Wałczu i Złotowie.

Wracając do ww. pracy Wojciecha Skóry, są tam też informacje bezpośrednio i pośrednio o Pile w kontekście działalności polskiego wywiadu w terenie. Dane i operacje dla Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego zbierały/wykonywały w terenie ekspozytury i podległe im posterunki oficerskie. W rejonie pilskim operował Posterunek Oficerski nr 2, nr 3, nr 6 i prawdopodobnie także PO nr 7 (w latach 1930-35). Wszystkie posterunki działały w ramach Ekspozytury nr 3 w Poznaniu a później w Bydgoszczy.
Wojciech Skóra, [i]Organizacja i główne kierunki działalności Ekspozytury nr 3...[/i], Bydgoszcz 2015, s. 105-106 pisze:Początkowo zadaniem PO 2 była penetracja wschodnich obszarów drugiego okręgu wojskowego Niemiec (Wehrkreis II), czyli terenu obecnego Pomorza Zachodniego. Do jego zadań należało też rozpracowanie baz morskich w Świnoujściu i Kilonii*. Siedziba w pierwszych latach mieściła się Chojnicach (...). Było to uzasadnione, ponieważ przez to miasto przebiegały kluczowe połączenia drogowe i kolejowe łączące Prusy Wschodnie z resztą Niemiec. Pozwalało to na ewidencjonowanie transportów i prowadzenie akcji „wózek”. (...)

PO 3 w Bydgoszczy, potem w Grudziądzu był kontynuacją posterunku ulokowanego pierwotnie w Bydgoszczy. Przed wojną jego siedziba została przeniesiona do Leszna. (...) Oficerowie posterunku działali w dwóch kierunkach: na Prusy Wschodnie i Pomorze Zachodnie. Prowadzono tam wywiad i kontrwywiad ofensywny. Jego prace w pewnym sensie uzupełniały działania pozostałych PO. Z powodu tak dużego obszaru – pokrywającego się z terenem działań całej ekspozytury – utrzymywano informatorów w miejscowościach odległych niejednokrotnie o setki kilometrów, zaś oficerowie większą część czasu spędzali w podróżach służbowych. Przykładowo, wiosną 1931 roku konfidenci PO 3 działali w Berlinie, Gdańsku, Wąbrzeźnie, Włocławku, Toruniu i Olsztynie. Dopiero w połowie dekady obszar ograniczono do terenów Prus Wschodnich (obszar na zachód od linii Nidzica-Piława) i Pomorza Zachodniego (na wschód od łuku Wałcz-Szczecinek-Bytów)**.

* Przydział terenów określano precyzyjnie. Przykładowo, w latach 1930-1933 PO 2 operował na obszarze wytyczonym od północy linią brzegową Morza Bałtyckiego, zaś od zachodu i południa linią Odry, Warty i Noteci (włącznie ze Szczecinem). Od wschodu zamykała ten teren granica polsko-niemiecka. Powiaty pilski (Schneidemühl), notecki (Netze), gorzowski (Landsberg) i Strzelce Krajeńskie (Friedberg), były terenem wspólnym dla PO 2 i PO 6 w Poznaniu.
** W kwietniu 1931 r. PO 3 w Bydgoszczy dysponował tylko 2 agentami, ale aż 6 konfidentami (CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.6293, Raport organizacyjny PO 3 ekspozytury bydgoskiej za kwiecień 1931 r.).
Obrazek
fot. Wojciech Skóra, Organizacja i główne kierunki działalności Ekspozytury nr 3 Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego w Bydgoszczy (1930-1939) [w:] Bydgoszcz jako ośrodek działań wywiadowczych w przededniu i w trakcie II wojny światowej pod red. S. Pastuszewskiego, Bydgoszcz 2015, s. 90
Wojciech Skóra, [i]Organizacja i główne kierunki działalności Ekspozytury nr 3...[/i], Bydgoszcz 2015, s. 107-109 pisze:Kierownicy [poznańskiego PO 6] mieli penetrować wywiadowczo prowincje pruskie Brandenburgia, Pomorze i Marchia Graniczna Poznań – Prusy Zachodnie (był to obszar wyznaczony linią Złotów-Szczecin-Berlin-Wolsztyn). (...) na jego potrzeby pracowało ośmiu agentów i pięciu konfidentów (aż trzech w granicznym Zbąszynie, gdzie tradycyjnie odbywały się polsko-niemieckie wymiany aresztowanych szpiegów)*. Część z nich na stałe uczestniczyła w akcji „wózek”. Kontrolowali korespondencję z Berlina do Prus Wschodnich przechodzącą przez Zbąszyń.

Przez pięć lat ekspozytura prowadziła bliską współpracę ze Strażą Graniczną, wykorzystując jej oficerów informacyjnych w Ciechanowie, Bydgoszczy i Poznaniu jako kierowników placówek wywiadowczych. Tworzyli oni trzy odrębne agendy ujmowane zbiorczym określeniem „PO 7” (7/I – Ciechanów; 7/II – Bydgoszcz; 7/III – Poznań). Prace wywiadowcze prowadzono na obszarze okręgów przydzielonych przez straż oraz w pasie 30 km w głąb Niemiec od granicy. (...) W 1935 roku (...) zlikwidowano te placówki.

(...) w 1933 roku, który był przełomowy w dziejach Rzeszy i stosunkach polsko-niemieckich, Żychoń [szef Ekspozytury nr 3 w Bydgoszczy] nie był zadowolony z pracy podległych posterunków. W sprawozdaniu dla Wydziału Wywiadowczego Oddziału II chwalił wybrane posterunki, ale tylko za pojedyncze osiągnięcia. (...) Kolejnictwo niemieckie zostało dobrze opracowane przez posterunki w Grudziądzu (PO 3) i Poznaniu (PO 6). (...) Ogólny ton sprawozdania był jednak minorowy. Znajdujemy tam jednoznaczne stwierdzenia: „O zagadnieniach mobilizacji i osłony nie wiemy w dalszym ciągu nic. [...] W dziedzinie przemysłu wojennego nie było w dalszym ciągu prawie nic zrobione. [...] Organizacja wywiadu obcego na przedpolu ekspozytury [w Bydgoszczy] nie została rozpoznana zupełnie w stosunku do początku 1933 roku. Żadne z ogniw tej potężnej organizacji nie zostało rozcięte. Zarówno dyslokacja, jak i obsada personalna, zakres pracy, środki techniczne i metoda pracy organów wojskowego wywiadu – nie zostały rozszyfrowane”**.
Uzupełnieniem działań PO była współpraca z placówkami polskiego MSZ na terenie Rzeszy. Druga Rzeczpospolita miała wyjątkowo gęstą sieć konsularną w tym kraju, co było efektem przywilejów zawartych w traktacie wersalskim***. Na obszarze działań ekspozytury działało aż siedem zawodowych konsulatów (w Królewcu, Olsztynie, Kwidzynie, Ełku, Szczecinie, Pile i Berlinie). (...). Niemal rutynowo poprzez Sztab Główny do ekspozytury trafiały odpisy raportów prasowych, politycznych, gospodarczych (i innych) pisanych przez urzędników konsularnych. Ale form współpracy było więcej, zwłaszcza w pierwszych latach działalności ekspozytury.

* CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.5968, Raport organizacyjny PO 6 w Poznaniu z 1 VII 1930 r.
** CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.2214, Uwagi do sprawozdania z planu pracy dla PO Ekspozytury nr 3 w Bydgoszczy za rok 1933 z 15 II 1934 r.
*** Więcej: W. Skóra, Służba konsularna Drugiej Rzeczypospolitej. Organizacja, kadry i działalność, Toruń 2006, s. 69-70. W tejże pracy szerzej omówiono współpracę Oddziału II ze służbą konsularną (ibidem, s. 733-842).
Wojciech Skóra, [i]Organizacja i główne kierunki działalności Ekspozytury nr 3...[/i], Bydgoszcz 2015, s. 111-115 pisze:Dość często ekspozytura otrzymywała polecenia zdobycia określonych informacji poza planem [rocznym]. Pochodziły one głównie z Wydziału Studiów Oddziału II, który gromadził bazę informacji dla planowania działań bojowych przez Sztab Główny. Nie należały też do wyjątków bezpośrednie „zamówienia wywiadowcze” od inspektorów armii. (...) Centrala ekspozytury rozdzielała wówczas zadania poszczególnym PO, by po zebraniu informacji napisać zamówione opracowania. Przykładem jest prośba gen. dywizji Osińskiego z grudnia 1930 roku. Dotyczyła ona zebrania „jak najszybciej” danych dotyczących niemieckich powiatów przygranicznych od Lęborka do Międzyrzecza. Zamówione opracowanie miało zawierać liczbę ludności i koni, stan dróg, liczbę samochodów i traktorów, opis sieci łączności, charakterystykę wybitnych osobistości i ich stosunek do Polski, zestawienie organizacji cywilno-wojskowych, wykaz dużych majątków ziemskich i stosunek ich właścicieli do Polski. Pożądane były zdjęcia terenów i plany miast*.

(...) Zadania ofensywne docierające do kierowników PO obejmowały trzy główne grupy tematyczne: wojskową, polityczną i ekonomiczną. Naczelnym zadaniem PO było zbieranie wiadomości o niemieckich siłach zbrojnych**. (...) Za najważniejsze uznał [Żychoń po dojściu Hitlera do władzy w 1933 r.] rozpracowanie możliwości mobilizacyjnych przeciwnika. Było to istotne również na niskim, prowincjonalnym poziomie, gdyż praktycznie każdy urząd niemiecki miał do wykonania określone zadania z tego zakresu. Zalecał obserwować wszelkie przejawy reorganizacji i rozbudowy Reichswehry, a także przejawy utajnionego szkolenia rezerw. Większy nacisk położono na zdobycie planów fortyfikacji oraz infrastruktury transportowej i komunikacyjnej. W instrukcji dla PO 2 w Chojnicach czytamy: „W dziedzinie opisowej należy starać się przede wszystkim o uzyskanie oryginalnych planów dworców większych węzłów kolejowych, a przede wszystkim Kreuz [Krzyż], Stolp [Słupsk], Leba [Łeba], Bütow [Bytów], Lauenburg [Lębork], Neustettin [Szczecinek], Hammerstein [Czarne] powiat Schlochau [Człuchów], Dt. Krone [Wałcz], Schlochau [Człuchów], Schneidemühl [Piła], Schwerin [prawdopodobnie Schwerin an der Warthe – Skwierzyna], Meseritz [Międzyrzecz], Züllichau [Sulechów] oraz graficznych wykresów kolejowych, przy fotografowaniu których robić oddzielne zdjęcia marginesu, wykazującego urządzenia stacyjne. Jako zadanie równorzędne stawiam zadanie poszukiwania wykresów i planów sieci telefonicznej oraz telegraficznej (ze źródeł pocztowych). Ponadto dążyć do uzyskania dokładnych danych o ważnych obiektach, jak elektrownie, śluzy wodne itp.”***.

W zakresie zadań politycznych kierownicy posterunków oficerskich mieli obowiązek dostarczać informacji o partiach, ich sile, programach i stosunku do spraw polskich (od 1933 roku dotyczyło to NSDAP i partii konspiracyjnych). Ważne było rozeznanie w subwencjach otrzymywanych od rządu niemieckiego, kapitału prywatnego i zagranicznego. Szczególną uwagę zalecano zwracać na ruch robotniczy, nastroje wśród tej grupy zawodowej, przebieg strajków. Po Machtübernahme, gdy prasa niemiecka przestała odzwierciedlać nastroje społeczne, na plan pierwszy wysunęło się badanie nastrojów społecznych i stosunku do władz nazistowskich. Do spraw politycznych zaliczano również kwestie związane z mniejszościami narodowymi w Niemczech. Zalecano obserwować ich stosunek do państwa oraz rolę odgrywaną w społecznościach lokalnych. Należało odnotowywać przejawy dyskryminacji Polaków, na przykład w zakresie szkolnictwa, w celu późniejszego wykorzystania na arenie międzynarodowej lub umotywowania retorsji w Polsce. Oficerom zalecano też obserwować nastroje wśród polskiej mniejszości na pograniczu.

W odniesieniu do spraw gospodarczych od oficerów ekspozytury oczekiwano raportów o sytuacji materialnej poszczególnych warstw ludności. Obowiązkiem kierowników posterunków było też zbieranie danych statystycznych w bardzo szerokim zakresie. Nie chodziło o przytaczanie liczb zawartych w oficjalnych zestawieniach. Zadania polegały na skonfrontowaniu obficie ukazujących się w Niemczech danych statystycznych z obserwacjami agentów. Oczekiwano na informacje dotyczące rolnictwa (pogłowie zwierząt, „ze specjalnym uwzględnieniem koni”), przemysłu hutniczego (produkcja roczna, liczba zatrudnionych robotników, sylwetki właścicieli), fabryk broni, samochodów, samolotów i gazów trujących. Szczególną uwagę należało poświęcać liniom komunikacyjnym i transportowym. Ekspozytura oczekiwała na wiadomości o sieciach telefonicznych, telegraficznych i stacjach łączności bezprzewodowej. W zakresie dróg należało gromadzić informacje o rozbudowie sieci, ich stanie technicznym, tunelach, mostach i wiaduktach (przepustowość i nośność). To samo dotyczyło kolei. Liczyły się wszelkie wiadomości geograficzne, które mogły umożliwić sparaliżowanie tej dziedziny w przypadku konfliktu zbrojnego.

(...)

Inspektorzy armii zlecali ekspozyturze zadania związane z tzw. osłoną. Pod tym pojęciem rozumiano działania umożliwiające na początku kampanii przeprowadzenie własnej mobilizacji i koncentracji. Operacje osłonowe obejmowały przeszkadzanie w rozpoznaniu własnych sił przez przeciwnika oraz opóźnianie przemieszczania się wrogich wojsk****. Wymagało to rzetelnej wiedzy o pasie przygranicznym potencjalnego przeciwnika, a także o jego możliwościach rozpoznawczych. (...) Każdemu PO przydzielono inny odcinek granicy. Oficerowie byli zobowiązani dostarczać nowe raporty osłonowe co kwartał (...). Na bazie dokładnych map tego odcinka w skali 1:300000 (1 cm = 3 km) tworzono cztery kalki techniczne, na które nanoszono informacje ważne dla osłony. Dane te zdobywali agenci PO. Kalka pierwsza zawierała rozmieszczenie organizacji niemieckich cywilno-wojskowych, ich siedziby, punkty zbiórek, miejsca spędu koni i wozów oraz obwody formujące bataliony i pułki. Druga zawierała dane o rozmieszczeniu składnic broni i ekwipunku, a także ich zawartości. Nanoszono tam wieże obserwacyjne, umocnienia, nowe koszary, strzelnice, samochody i pociągi pancerne oraz gołębniki. Trzecia zawierała wiadomości o liniach kolejowych, drogach, mostach, śluzach, kanałach, lotniskach i radiostacjach. Na kalkę czwartą oficerowie nanosili aktualną sieć telefoniczną i stacje węzłowe (uwzględniając w miarę możliwości liczbę przewodów)*****. Poza kalkami raporty osłonowe zawierały obszerną część opisową, w której zestawiano dane stanowiące podstawę do części kartograficznej******.
Wyniki prac ekspozytura przesyłała szefowi Oddziału II w postaci opracowań miesięcznych, do których dołączano zdobyte materiały (oryginały i fotokopie). Niektóre z tych raportów zawierały setki (a nawet tysiące) zdjęć dokumentów niemieckich. Informacje, które Żychoń uznał za szczególnie wartościowe i pilne, przekazywano natychmiast do Warszawy.

Zróżnicowanie zdobytych materiałów było znaczne. Wśród efektów pracy ekspozytury bydgoskiej w 1935 roku (...) Zdobyto 2 oryginalne dokumenty związane z fortyfikacjami niemieckimi i złożono w tej sprawie 12 meldunków (zawierających 87 fotografii i 108 fotokopii planów). Pozwoliło to na ustalenie 1208 schronów*******. Zdecydowana większość zdobytych dokumentów pochodziła z akcji „wózek”, omówionej w dalszej części opracowania.

* CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.3423, Pismo inspektora armii gen. dyw. Osińskiego do Ekspozytury nr 3 z 6 XII 1930 r. Efektem tej „prośby” było 14 opracowań poświęconych poszczególnym powiatom. Sporządziły je posterunki oficerskie, na których terenie wywiadowczym leżały odnośne powiaty.
** Po 1935 r. za zdecydowanie najważniejszą uważano pierwszą grupę. Przed utworzeniem Wehrmachtu struktura, dyslokacja i możliwości Reichswehry były dobrze znane dzięki oficjalnym wydawnictwom niemieckim. Skupiano się wówczas na ukrytej części sił zbrojnych, jaką były organizacje cywilno-wojskowe (np. Stahlhelm).
*** CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.6133, Plan i wytyczne pracy dla PO Ekspozytury nr 3 na 1933 r. z 4 II 1933 r.
**** T. Kośmider, Planowanie wojenne w Polsce w latach 1921-1926, Toruń 2001, s. 120.
***** APG, KGRPG, sygn. 1690, Instrukcja organizacyjna Ekspozytury nr 3 Oddziału II w Bydgoszczy dla podległych PO z 11 V 1929 r.
****** Założenia te przedstawiono w: W. Skóra, Placówki wywiadu polskiego w Chojnicach. Przyczynek do dziejów Pomorza Zachodniego i Nadwiślańskiego w dwudziestoleciu międzywojennym, Poznań 2011, s. 150-152.
******* CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.2214, Załącznik do sprawozdania Ekspozytury nr 3 za 1935 r.
Wojciech Skóra, [i]Organizacja i główne kierunki działalności Ekspozytury nr 3...[/i], Bydgoszcz 2015, s. 121, 128, 141-142 pisze:Rok po wejściu w życie ustawy o powszechnej służbie wojskowej w Niemczech [16 marca 1935 r.] ekspozytura przystąpiła do budowy sieci rezydentów-obserwatorów w najważniejszych miastach (Olsztyn, Iława, Królewiec, Nidzicy, Szczytno, Elbląg, Kwidzyn, Malbork, Szczecinek, Piła, Kostrzyn, Frankfurt n/Odrą, Szczecin). Ich zadaniem była obserwacja życia wojska i meldowanie o wszystkim, co odbiegało od normalnego trybu funkcjonowania garnizonu. Sieć tych informatorów zbudowano opierając się na wskazówkach konsulatów polskich w Pile i Olsztynie (bazowano na ludności narodowości polskiej).*

(...)

Major Żychoń w przydziale zadań dla posterunków oficerskich polecił rozpracowywać struktury wywiadu i kontrwywiadu niemieckiego (wojskowej Abwehry, Gestapo, policji kryminalnej) na określonych obszarach. Poprzez agentów (choćby podstawionych) należało zbierać informacje o składzie osobowym i metodach pracy. Obserwować należało budynki, w których mieściły się ważniejsze placówki. Kierownik PO 2 w Gdyni badał agendy wywiadu w Szczecinie (Abwehrstelle Stettin i tamtejsze Polizei-Präsidium) oraz Pile**. (...) W ramach prac kontrwywiadowczych oficerowie ekspozytury współpracowali z kilkoma instytucjami krajowymi. W wybranych miastach naczelnicy urzędów pocztowych dostarczali ekspozyturze do wglądu korespondencję nadchodzącą z Niemiec***. Kierownicy PO współdziałali z lokalnymi komendantami policji oraz funkcjonariuszami urzędów celnych i Straży Granicznej.

(...)

Główną próbą rzetelności informacji wywiadowczych jest wojna. W sprawozdaniu mjr. Tadeusza Szumowskiego, szefa Referatu „Zachód” Oddziału II, czytamy, iż rozpoznanie wywiadowcze kierunków niemieckiego uderzenia w 1939 roku było następujące: „na głównym kierunku uderzenia ze Środkowego Śląska na Warszawę zidentyfikowano i zlokalizowano około 90% sił koncentrujących się”; „na kierunku Frankfurt nad Odrą – Poznań trafnie nie stwierdzono żadnej koncentracji”; „na kierunku Pomorze Niemieckie – Toruń rozpoznano 50-60% sił koncentrujących się (...); „w Prusach Wschodnich zidentyfikowano około 80% sił koncentrujących się”; „na Słowacji rozpoznano poniżej 50% sił koncentrujących się (była to domena wpływów „Wschodu”). Podsumowując, Oddział II trafnie rozpoznał 40 wielkich jednostek niemieckich na 54****. Z zestawienia tego wynika, że odcinek pomorski (obok słowackiego), był najgorzej rozpoznany przez polski wywiad. Koncentracja wojsk na wschodnim obszarze Pomorza Zachodniego winna być dostrzeżona przez ekspozyturę bydgoską. (...)

Warto też przytoczyć fragment pracy Aleksandra Woźnego, poświęconej niemieckim przygotowaniom do wojny z Polską w ocenach naczelnych władz wojskowych Drugiej Rzeczypospolitej (...): „Udało mi się też znaleźć dokumenty potwierdzające słabe rozeznanie tego obszaru [Pomorza Zachodniego] przez bydgoską ekspozyturę wywiadu płytkiego, która w części zajęta ofensywnymi działaniami wywiadowczymi w Berlinie, W.M.Gdańsku i na innych terenach Niemiec (wchodząc często w kompetencje wywiadu strategicznego) zaniedbała rozpoznanie niemieckich sił zbrojnych przygotowujących się do agresji na Polskę. Między innymi nie rozpoznała organizacji i koncentracji XIX Kpanc. [korpusu pancernego] gen. Heinza Guderiana, którego dowództwo Referat «Wschód» uporczywie lokował na Morawach. Korpus ten rozbił Armię «Pomorze» w pierwszych dniach wojny”. Wniosek ten wymaga dalszych badań. Jeśli jednak jest właściwy, było to dużym (może najpoważniejszym) błędem ekspozytury*****.

* CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.6203, Raport organizacyjny Ekspozytury nr 3 za lipiec 1936 r.
** CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.6226, Plan pracy wywiadowczej Ekspozytury nr 3 w Bydgoszczy na rok 1937/38.
*** Przykładowo, w Bydgoszczy dokonywano tego przy współpracy z naczelnikiem Aleksandrem Kaźmierczakiem (ps. „Kasmer”) (CAW, Oddział II, sygn. I.303.4.6203, Raport organizacyjny Ekspozytury nr 3 za lipiec 1936 r.).
**** Sprawozdanie mjr. dr. Adama Świtkowskiego „Samodzielny Referat Zachód Oddziału II Sztabu Głównego 18.06.1932-18.03.1939”, Wojskowe Biuro Badań Historycznych, sygn. I/2/47. Jest to opracowanie mjr. Świtkowskiego przedłożone Sądowi Polowemu Dowództwa I Korpusu Pancerno-Motorowego 23 II 1943 r. Tytuł nadano prawdopodobnie dopiero w 1968 r.
***** A. Woźny, Niemieckie przygotowania do wojny z Polską w ocenach polskich naczelnych władz wojskowych w latach 1933-1939, Warszawa 2000, s. 10.
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Wg książki Zbigniewa Tucholskiego "Polskie Koleje Państwowe jako środek transportu wojsk Układu Warszawskiego" (2009) przez Piłę przebiegała jedna z dwóch planowanych tras przerzutu wojsk radzieckich z ZSRR do NRD w razie trzeciej wojny światowej. Piła także leżała na trasie tajnych transportów, w tym transportów z paliwem jądrowym. Szczegóły w artykule Krzysztofa Orzechowskiego w Magazynie TVN24 (poza rozkładem jazdy i mapką trasy, inne ilustracje pominąłem):
Magazyn TVN24 - tvn24.pl/magazyn-tvn24/ pisze:Mówili, że wożą po Polsce bombę atomową. Tajne pociągi pod specjalnym nadzorem

Kursowały kilka razy w roku między NRD a Związkiem Radzieckim. Ich przejazdy były w najwyższym stopniu chronione i ściśle tajne. Ale informacje o tajemniczych transportach, zatajane przez władze, ludzie przekazywali sobie z ust do ust. Każdy po drodze dodawał coś od siebie. Tak powstały pogłoski, że po Polsce jeżdżą pociągi z ładunkiem atomowym.

Niedziela, 1 czerwca 1986 r., około dziesiątej wieczorem. Na posterunku kolejowym Wielbark Las (Mazury) mimo ciemności połyskuje biała koszula naczelnika stacji. Uwijający się wokół posterunku kolejarze i sokiści są w pełnym umundurowaniu. W okolicy jednopiętrowego kolejowego budynku postawionego w środku lasu kręci się kilku mężczyzn w garniturach i pod krawatami. To funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa – komunistycznej policji politycznej. Na okolicznych drogach, choć ruchu o tej porze praktycznie nie ma, stoją milicyjne nysy, fiaty i polonezy. W samochodach czuwają umundurowani milicjanci.

Dookoła cisza, jak to w nocy w lesie na Mazurach. Pachnie igliwiem i smołą z podkładów. Słychać nawołujące się nocne ptaki i rozkazy wydawane półgłosem przez ludzi.

Około 22:00 kolejową obwodnicą (po kolejarsku nazywanej łącznicą), pozwalającą ominąć położoną w mieście stację Wielbark, przejeżdża spalinowa lokomotywa. Zatrzymuje się koło posterunku i czeka prawie godzinę. Nagle odjeżdża, a kilka minut po niej torami w okolicach posterunku przetacza się dziwny pociąg. Jest w nim pasażerska salonka, są też platformy wiozące wózki wagonowe przystosowane do jazdy po szerokich torach w Związku Radzieckim. Jedzie wreszcie kilka wagonów o kształcie szczelnie zamkniętych, opływowych metalowych pudeł. Niektórzy mieszkańcy okolic Wielbarka zapamiętali je jako "baniaki" albo "termosy".

Obrazek
Służbowe rozkłady jazdy pociągów specjalnych z 1983 i 1986 r. / Źródło: zbiory prywatne Adama Dąbrowskiego

Zaopatrzenie dla enerdowskich atomówek

Tak wyglądał ostatni przejazd przez Polskę pociągu z wypalonym paliwem jądrowym, po którym zachowały się dokumenty przewozowe. Jechał z komunistycznej Niemieckiej Republiki Demokratycznej do zakładów atomowych Majak pod Czelabińskiem w Rosyjskiej SRR, gdzie ładunek miał zostać zutylizowany.

Atomowe pociągi między ZSRR a NRD jeździły przez Polskę w tę i z powrotem dwa-trzy razy do roku przez około 20 lat. Zaopatrywały w radzieckie paliwo elektrownie atomowe Greifswald (uruchomioną w 1973 r.) i Rheinsberg (uruchomioną w 1966 r.). Obie znajdowały się we wschodnich Niemczech, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów w linii prostej od Szczecina. Obie wygaszono w 1990 r.

– Regularne kursy pociągów z paliwem jądrowym i korytarz transportowy, którym jeździły, to jak dotąd bardzo słabo opisane wydarzenia z dziejów PRL – mówi nam Adam Dąbrowski z Warmińsko-Mazurskiego Towarzystwa Miłośników Kolei, od lat badający historię tajnych transportów z paliwem jądrowym przez Polskę.

Według ustaleń dr. Zbigniewa Tucholskiego, opublikowanych w książce "Polskie Koleje Państwowe jako środek transportu wojsk Układu Warszawskiego" (2009), w latach zimnej wojny utrzymywano w stałej gotowości dla potrzeb wojska dwa ciągi torów: Terespol – Frankfurt nad Odrą (z pominięciem Warszawy) i Czeremcha – Kostrzyn nad Odrą (również z dala od stolicy). Oba miały służyć do szybkiego i masowego przerzutu wojsk i uzbrojenia ze wschodu na zachód. Przepustowość tych korytarzy kolejowych miała pozwolić na przejechanie przez terytorium PRL maksymalnie 48 pociągów w obie strony w ciągu doby.

Jedzie atom borem, lasem

Oba te kolejowe korytarze nigdy na szczęście nie zostały użyte do masowego przerzutu wojsk i uzbrojenia. Może poza jednym wyjątkiem – gdy na początku lat 90. jednostki Armii Czerwonej stacjonujące w PRL i NRD wracały na zawsze do ojczyzny. W czasach, gdy Polską rządziła tzw. władza ludowa, korytarz Czeremcha – Kostrzyn był regularnie wykorzystywany do prowadzenia transportów, które z różnych względów trzeba było ukryć przed opinią publiczną i satelitami szpiegowskimi.

– Proszę zauważyć, że korytarz ten nie biegnie w linii nawet zbliżonej do prostej – pokazuje na mapie Dąbrowski. – Omija duże miasta takie jak Poznań, Bydgoszcz, Toruń czy Warszawa. Na większości swej długości biegnie przez duże kompleksy leśne, a linie są niezelektryfikowane. W przypadku wojska czy innych transportów specjalnych ma to tę zaletę, że w sąsiedztwie torów nie stoją słupy, które ograniczają szerokość wagonów. Dzięki temu mogły jeździć po nich składy z wagonami z przekroczoną skrajnią.

Obrazek

Nie tylko zresztą z powodu potrzeby zachowania tajemnicy pociągi specjalne jeździły korytarzem Czeremcha – Kostrzyn. Trasa ta, zwana w niektórych źródłach trasą północną, biegła przez niezbyt gęsto zaludnione tereny, co w razie ewentualnej katastrofy czy rozszczelnienia ładunku pozwalało minimalizować zagrożenie dla ludzi. To przesłanka nie bez znaczenia, bo o ile atomowe pociągi jeździły tamtędy dwa-trzy razy do roku, o tyle składy z chemikaliami podążały trasą północną znacznie częściej.

Transporty z paliwem jądrowym miały specjalny status. Mieściły się w kategorii pociągów specjalnych pod urzędową nazwą "pociąg nadzwyczajny specjalnego znaczenia" (PONSZ).

Zasady jazdy ustalał minister

Pociąg nadzwyczajny specjalnego znaczenia był nie tylko pojęciem z żargonu kolejarzy. To była kategoria prawna. Instrukcję ich prowadzenia i obsługi zawierało zarządzenie ministra komunikacji z 26 października 1960 r., kilkakrotnie później aktualizowane przez kolejnych ministrów.

Według instrukcji zawartej w tym zarządzeniu składy PONSZ między stacją początkową a stacją docelową nie powinny były w ogóle się zatrzymywać. Dlatego tak ustawiano zwrotnice, mijanki i semafory, żeby te specjalne pociągi miały cały czas wolną drogę. Gdy jechał PONSZ, inne pociągi na tej trasie czekały. Gdy czekały pociągi pasażerskie, to w czasie mijania się z PONSZ pasażerom nie było wolno nawet otwierać okien. Pilnowali tego konduktorzy i sokiści.

Pociągi nadzwyczajne specjalnego znaczenia kursowały zawsze w towarzystwie. Kilka minut przed takim pociągiem jechała samotna lokomotywa, nazywana przez kolejarzy pilotem lub luzakiem. Jej celem było swoiste "wypróbowanie" torów przed przejazdem właściwego pociągu. W praktyce załoga takiego luzaka musiała liczyć się z tym, że w razie czego musi wziąć na siebie zamach terrorystyczny lub sabotaż (np. rozkręcenie torów). Każdym składem PONSZ podróżowała w salonce zapasowa załoga kolejarzy, na wypadek gdyby podstawowa obsada zasłabła, poniosła śmierć lub z innych względów została wykluczona z możliwości prowadzenia i obsługi pociągów.

Kolej na mundury i krawaty

Zgodnie z zarządzeniem ministra komunikacji pracownicy PKP, Służby Ochrony Kolei, Służby Bezpieczeństwa oraz milicjanci zabezpieczający przejazd PONSZ-ów musieli pracować w pełnym wyjściowym umundurowaniu. Ci zaś, którzy nie mieli obowiązku noszenia mundurów, musieli być ubrani "schludnie". To wyjaśnia, dlaczego opisany na wstępie naczelnik stacji Wielbark wybrał się nocą na odludny leśny posterunek w białej koszuli, a esbecy byli pod krawatami.

PONSZ był statusem pociągów przyznawanym nie tylko tranzytowym składom z paliwem atomowym. Ta kategoria obejmowała wszystkie pociągi, które miały przejechać swą trasę sprawnie, najbezpieczniej jak się da i bez żadnych postojów. Pociągami nadzwyczajnymi specjalnego znaczenia były również składy wożące partyjnych i państwowych oficjeli w latach PRL. Za Gierka pociągami po Polsce rozbijali się nie tylko dostojnicy PZPR, ale też komunistyczni dyktatorzy z połowy świata. Dość wspomnieć Muammara Kaddafiego, Leonida Breżniewa czy Kim Ir Sena. Wszyscy oni, zapraszani do Polski przez Gierka czy Jaruzelskiego, jeździli po kraju pociągami nadzwyczajnymi specjalnego znaczenia. Dziś można więc śmiało powiedzieć, że wypalone paliwo atomowe mieściło się w tej samej kolejowej kategorii co komunistyczni przywódcy.

Układ z pustką w środku

Ciekawy był również układ takich pociągów. Poza tym, że jeździły w nich salonkami zapasowe drużyny kolejarskie, to jeszcze między lokomotywą a najważniejszymi wagonami – tymi z przywódcami lub z paliwem atomowym – jechało zwykle kilka wagonów pustych. Nie bez powodu – w razie katastrofy miały one przyjąć na siebie siłę uderzenia, wykoleić się i zniszczyć, a ładunek lub najważniejsi pasażerowie PONSZ mieli zostać dzięki temu ocaleni.

W pociągach z paliwem jądrowym jechały jeszcze platformy z szerokotorowymi wózkami dla wagonów, tak aby na granicy w Czeremsze można było szybko przestawić wagony na sprawdzone technicznie wózki mogące dalej je toczyć po szerokich radzieckich torach.

Skąd wiadomo, że składy na linii Kostrzyn – Czeremcha woziły ładunki jądrowe, skoro wszystko było tak tajne, że nawet kolejarze mieli nie wiedzieć, co tak naprawę wiozą? Z odpowiedzią na to pytanie ponownie przychodzi Adam Dąbrowski z Warmińsko-Mazurskiego Towarzystwa Miłośników Kolei.

– Świadczyła o tym przede wszystkim budowa wagonów. Były to typowe konstrukcje służące do przewożenia materiałów promieniotwórczych. Fakty te potwierdzają również źródła niemieckie. Numerom pociągów w dokumentach przewozowych towarzyszyły niespotykane, nawet przy innych PONSZ-ach symbole: WPJ, czyli wypalone paliwo jądrowe – mówi Dąbrowski.

"Wagony przypominały nieco te do przewozu cementu czy nawozów. Miały charakterystyczne baniaki, coś jak termosy, ciężko to nazwać. Nie było tego dużo. Oczywiście nikt nie udzielał nam jakichś szczegółowych informacji, a nie ukrywam, że sami o cel zbytnio się nie dopytywaliśmy. W tamtych czasach nadmierna ciekawość mogła tylko zaszkodzić" – wspomina emerytowany kolejarz ze Szczytna Marian Sawko w artykule opublikowanym na blogu poświęconym historii mazurskich kolei.

Według lokalnego portalu Chojnice24.pl standardowo w jednym atomowym PONSZ-u przewożono do 4 t paliwa jądrowego. Z zachowanych dokumentów kolejowych można jeszcze wyczytać, jakie lokomotywy pilotowały, a jakie ciągnęły pociągi z promieniotwórczym ładunkiem. Na czele typowego PONSZ-u jechała przeważnie potężna radziecka lokomotywa ST44, zwana pieszczotliwie przez kolejarzy "ruskiem" lub "iwanem", albo SM48, zwana "tamarą". PONSZ-e były pilotowane przez polskie lokomotywy z Chrzanowa SM42, popularnie nazywane "stonkami".

Utrzymanie w całkowitej tajemnicy przejazdów tajnych pociągów nie zawsze się udawało. Wiadomo – większość kolejarzy miała rodziny i znajomych, a tajemnica służbowa nie dla wszystkich była najwyższym nakazem. Iluś ludzi po drodze mieszkało w domach z widokiem bezpośrednio na tory i widziało pociągi z wagonami o kształcie na co dzień niewystępującym.

Tajemnica budzi demony

– Ten brak informacji na temat przejazdów w pewnej mierze może dziwić, bo nawet gdyby ludność była poinformowana przez władzę, że w okolicy przejedzie wypalone paliwo atomowe, to i tak w tamtych czasach nikt nie odważyłby się zaprotestować. A brak informacji rodził tylko domysły i powodował narastanie niepokoju. Przecież nie było wtedy internetu i wolnych mediów. Przecieki z informacji zatajanych przez władze były powtarzane z ust do ust, każdy po drodze dodawał coś od siebie. W konsekwencji powstawały więc zupełnie fantastyczne wizje, że tymi pociągami przewozi się elementy bomby atomowej, że w Polsce jest poligon, na którym testuje się broń jądrową, i tym podobne rzeczy.

Jednak nawet dziś, gdy za sprawą technologii mobilnych i serwisów społecznościowych otaczająca rzeczywistość jest już prawie całkowicie odarta z tajemniczości, skłonność władzy do utajniania pozostała niezmienna.

Kiedy we wrześniu tego roku przez Warszawę przejechał pilotowany przez policję konwój ciężarówek z tajemniczymi niebieskimi kontenerami, sfilmowali go liczni kierowcy, których samochody zatrzymano, aby konwój mógł przejechać. Przez kilkadziesiąt godzin żadna instytucja nie chciała się do niego przyznać, a policja odmawiała informacji.

Blokada informacyjna na ten temat istniała chyba tylko w przekonaniu samych blokujących, bowiem w internecie można było znaleźć dokładnie objaśnione zdjęcia i zapisy wideo pokazujące identyczne kontenery służące do przewozu materiałów radioaktywnych. W popularnonaukowym serwisie Nature ukazał się reportaż o tym, jak wywozi się paliwo nuklearne z polskiego Otwocka – wprawdzie kilka lat wcześniej, ale w takich samych kontenerach i w identycznie ustawionym konwoju.

Dopiero w kolejnych dniach służby państwa oficjalnie poinformowały, że było to paliwo atomowe z ośrodka badań jądrowych w Otwocku-Świerku przeznaczone do utylizacji w Rosji.

Strategiczna trasa łupem złomiarzy

Dziś tzw. kolejowa trasa północna w całości fizycznie nie istnieje. W wolnej Polsce i w warunkach gospodarki rynkowej Polskim Kolejom Państwowym przestało się opłacać utrzymywanie części linii. Początkowo wycofywano z nich pociągi, nazywając to dyplomatycznie zawieszaniem kursów. Gdy kursy przez lata nie były odwieszane, tory zarastały trawą, chwastami i samosiejkami drzew. Na niektórych odcinkach urządzenia, a nawet szyny rozkradli złomiarze.

Część dokumentów kolejowych nigdy nie trafiła do państwowych archiwów. Zostały porzucone w opuszczonych budynkach kolejowych. Miłośnikom kolei i różnym eksploratorom opuszczonych miejsc w Polsce udało się prywatnie niektóre takie dokumenty zabezpieczyć, zeskanować i opublikować w internecie.


Autor: Krzysztof Orzechowski
Źródło: www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/
Data wydania: październik 2016
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

W styczniu 2017 r. media obiegła informacja, że ok. 13 milionów odtajnionych dokumentów amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) zostało opublikowanych w internecie pod adresem https://www.cia.gov/library/readingroom/

Dla wyszukiwań pod hasłem "Pila", "Schneidemuhl" i "Schneidemuehl" wyskakuje kilkadziesiąt dokumentów. Przewijają się głównie informacje wywiadowcze dotyczące powojennego lotniska i garnizonu w Pile. Poniżej wkleiłem kilka wybranych dokumentów z pierwszych stron wyników, więc gorąco zachęcam do przeszukania reszty i podzielenia się swoimi odkryciami.

Uwaga! Bardzo proszę o korektę, jeśli coś źle przetłumaczyłem i mieć na uwadze, że dane wywiadowcze niekoniecznie mogły być prawdziwe. Generalnie dokumenty nie ujawniają skąd pozyskano dane, na ile oceniano ich wiarygodność lub źródła zostały po prostu zamazane.


1. W ostatnich miesiącach 1952 r. wzmocniono radziecki garnizon w Pile.

1. SOVIET GARRISON AT PILA 2. CONSTRUCTION OF WAREHOUSES AT DOBRYCA 3. FAILURE OF THE SCRAP COLLECTION CAMPAIGN. Document Number (FOIA) /ESDN (CREST): CIA-RDP80-00810A001300360004-4
Obrazek
https://www.cia.gov/library/readingroom ... 00360004-4


2. Jesienią 1953 r. zaobserwowano na lotnisku radzieckie samoloty odrzutowe i nowe jednostki, w tym pułk przeciwlotniczy.

1. INCREASE OF SOVIET UNITS AT PILA AIRFIELD 2. 1. USE OF FORCED LABOR AT BIELANY 3. GLIDER TRAINING AT BOROWA GORE APRIL 1953. Document Number (FOIA) /ESDN (CREST): CIA-RDP80-00810A001400100006-9
Obrazek
https://www.cia.gov/library/readingroom ... 00100006-9

SOVIET ANTIAIRCRAFT REGIMENT AT PILA. Document Number (FOIA) /ESDN (CREST): CIA-RDP80-00810A003500400009-0
Obrazek
https://www.cia.gov/library/readingroom ... 00400009-0


3. W kwietniu 1954 r. informatorzy CIA raportowali o pojawieniu się szkoły oficerskiej (z dwuletnim kursem) pod koniec 1951 r. i o składzie pilskiego garnizonu w 1952 r. (pułk piechoty, niezmechanizowany pułk artylerii polowej, pułk czołgów o sile 18 czołgów T-34 i pułk dział samobieżnych).

ARMY GARRISONS IN KAMIEN, DRAWSKO, WALCZ, PILA, ZLOTOW, AND CHOJNICE. Document Number (FOIA) /ESDN (CREST): CIA-RDP80-00810A003900560007-1
Obrazek Obrazek
https://www.cia.gov/library/readingroom ... 00560007-1


4. Raport z 23 listopada 1953 r. szczegółowo informował o położeniu i obiektach lotniska w Pile, w tym o zaobserwowanych samolotach Ił-10 i PO-2. Załączono szkic z lokalizacją obiektów. Z tą samą datą jest raport o polskiej 7. Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego, która miała siedzibę i jeden z dwóch pułków w Pile. Istnieją też wcześniejsze raporty o kompleksie lotniczym (np. z 26 października 1953) i o ww. dywizji.

PILA AIRFIELD. Document Number (FOIA) /ESDN (CREST): CIA-RDP82-00046R000200340016-5
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
https://www.cia.gov/library/readingroom ... 00340016-5


5. Podobnie szczegółowy opis ze szkicami wykonano dla połączeń kolejowych i obiektów kolejowych w Pile w raporcie z 10 marca 1952 r.

1. PILA RAILROAD STATION AND FREIGHT YARDS 2. LOCOMOTIVE FACTORY AT CHRZANOW. Document Number (FOIA) /ESDN (CREST): CIA-RDP82-00457R010900140009-1
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
https://www.cia.gov/library/readingroom ... 00140009-1


6. Piła pojawia się w indeksach zdjęć lotniczych z misji rozpoznania lotniczego z różnych lat. Tutaj dla roku 1962.

MISSION COVERAGE INDEX MISSION 9044 29 AUGUST - 2 SEPTEMBER 1962. Document Number (FOIA) /ESDN (CREST): CIA-RDP78B04560A000600010061-5
Obrazek Obrazek
https://www.cia.gov/library/readingroom ... 00010061-5


7. Wg niezbyt wiarygodnego źródła, w 1951 r. znajdował się w Pile ośrodek szkolenia sowieckich agentów.

SOVIET INTELLIGENCE SCHOOLS IN GERMANY. Document Number (FOIA) /ESDN (CREST): CIA-RDP65-00756R000600130001-1
Obrazek Obrazek
https://www.cia.gov/library/readingroom ... 00130001-1
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

W okresie międzywojennym w Pile znajdowała się placówka pomocnicza niemieckiego wywiadu Abwehry wg książki Leszka Gondka "Wywiad polski w Trzeciej Rzeszy 1933-1939. Zarys struktury, taktyki i efektów obronnego działania", Warszawa 1978.

Obrazek
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

W międzywojennej Pile działało kilku agentów lub informatorów polskiego wywiadu wojskowego. Przed 1924 rokiem: m.in. Jerzy Józef Wierzejewicz (działajacy głównie w Pile i Szczecinie) i Artur Wilke (rozpracowywał środowisko Schupo w Pile).

1 lipca 1924 roku utworzono posterunek wywiadowczy w Chojnicach, operujący na obszarze od Bałtyku do linii kolejowej Piła-Szczecin i podporządkowany placówce polskiego wywiadu w Poznaniu, dla którego w rejonie Piły pracowali: Bolesław Dallmer, Artur Zgaga i jego brat Maks Zgaga (oboje mieszkali i pracowali w Pile, aresztowani przez niemiecki kontrwywiad na początku 1925 r.), Wincenty Pietz i Seweryn Klessa (oboje mieszkali w Czarnkowie i również aresztowani w 1925), Franciszek Potracki, Wiktor Wilkowski, Józef Skrzypczak, Stanisław Mikołajczak, Karowski, Johann Pepliński (w latach 1925-26), Walter Haberkorn (również w latach 1925-26, prawdopodobnie plutonowy Reichswehry z Piły i podwójny agent), Norbert Sychowski (działał na terenie Marchii Granicznej).

W 1928 r. utworzono Posterunek Oficerski nr 1 w Bydgoszczy, który okresowo "urzędował" też m.in. w Chodzieży, Wyrzysku i Chojnicach. Pracowali dla niego agenci operujący także w rejonie Piły, Trzcianki, Wałcza oraz Złotowa. Dwóch agentów pracowało w Pile: przy dworcu kolejowym (prawdopodobnie ps. Pommerel) i w strukturach Jungstahlhelm podlegając również Posterunkowi Oficerskiemu nr 2 w Poznaniu.

Wszyscy wyżej wymienieni agenci m.in. badali czy w pobliżu Piły znajduje się lotnisko wykorzystywane przez wojsko, wnikali w przygraniczne garnizony Reichswehry, raportowali o manewrach w rejonie Piła-Drezdenko, dostarczali dokumenty wojskowe i polityczne, rozpracowywali kolejnictwo, raportowali o działalności organizacji cywilno-wojskowych i wyborach parlamentarnych. Ich pracę uzupełniały placówki graniczne polskiej Straży Celnej (tzw. plagry) m.in. w Czarnkowie, Ujściu, Wysokiej, Śmiłowie, Łobżenicy, Sypniewie i Kamieniu koło Złotowa. Plagry (do czasu likwidacji w 1928 r.) zajmowały się wywiadem płytkim, podsłuchami telefonicznymi, obserwacją niemieckich służb granicznych i wykrywaniem przemytu broni.

Na szczególną uwagę zasługuje Stanisław Mikołajczak, który jako agent nr 126/III.a. (ps. Teodor Kobert) bezpośrednio podlegał Poznaniowi i miał kontakt ze strukturami wywiadu niemieckiego. Polski wywiad wykorzystał go do afery inspiracyjnej, czyli podsuwał Niemcom fałszywe dane dla wprowadzenia chaosu informacyjnego. "Zwerbowany" w 1925 r. przez komisarza policji kryminalnej w Pile, Rozumka, dostarczał sfałszowane materiały, choć kontrwywiad niemiecki wiedział dla kogo naprawde pracuje i wykorzystali Mikołajczaka do podrzucania fałszywych danych polskiemu wywiadowi. Afera wyszła na jaw i później agent w 1926 r. popełnił samobójstwo.

Obrazek

Szczegóły dotyczące działalności polskiego wywiadu na Pomorzu, jego organizację, zadania, metody pracy i konteksty nakreślił Wojciech Skóra w artykule pt. "Działalność poznańskiej ekspozytury polskiego wywiadu wojskowego na terenie Pomorza Zachodniego w latach 1924-1928" opublikowanym w "Miscellanea pomorskie. Studia z dziejów Pomorza Zachodniego i Nadwiślańskiego" pod red. W. Skóry, Słupsk 2008, s. 121-140.
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Kilka postów wyżej wspominałem o składach broni atomowej, także o jednym składzie blisko Piły, i niedawno poinformowano o nowych odkryciach dokonanych przez archeologa dr Grzegorza Kiarszysa z Katedry Archeologii Uniwersytetu Szczecińskiego.

Wyniki badań zostaną opublikowane w 2019 r., ale w informacji prasowej zaprezentowano już m.in. plan bazy atomowej w Podborsku.

Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Uzupełniając informacje o międzywojennej placówce polskiego wywiadu w Pile ulokowanej w polskim konsulacie:
Oficerowie wywiadu ulokowani w placówkach resortu spraw zagranicznych jako urzędnicy kontraktowi nie byli jed[y]nym elementem współpracy MSZ z Oddziałem II. Na bazie stałej współpracy z etatowymi urzędnikami MSZ tworzono nawet placówki wywiadowcze. Jedną z nich była placówka „Graff”, działająca przy Konsulacie RP w Pile. W latach 1931-1933 prowadził ją attaché konsularny, Kazimierz Rudzki. Otrzymywał za to drugą pensję w wysokości 200 zł. W jego działalność wtajemniczony był dyrektor Drymmer [dyrektor Departamentu Konsularnego MSZ oraz naczelnik Wydziału Osobowego MSZ, szara eminencja polskiej dyplomacji], gdyż przyjmował raporty wywiadowcze z Piły, ale była ona tajemnicą dla jego bezpośrednich przełożonych, kolejnych kierowników konsulatu. Miało to i złą stronę. Przy redukcji personelu w urzędzie, na wniosek konsula zrezygnowano właśnie z niego i placówka „Graff” zamarła na pewien czas*. Podobny przypadek zaistniał w placówce „Saboty”, którą prowadził etatowy urzędnik MSZ, sekretarz Poselstwa RP w Hadze, Juliusz Skorkowski**.

* CAW [Centralne Archiwum Wojskowe], Oddział II SG, sygn. I.303.4.2317, Odprawa z kierownikiem placówki „Graff” z 31 V 1933 r. K. Rudzki pracując w Konsulacie Generalnym RP w Tbilisi w latach 1927-1929 również wykonywał zadania dla polskiego wywiadu.

** O problemach z placówkami „Graff” i „Saboty” wspomina dokument Oddziału II cytowany w pracy W. Kozaczuka (op.cit. [Bitwa o tajemnice. Służby wywiadowcze Polski i Rzeszy Niemieckiej 1922-1939, Warszawa 1969], s.373). Wywód ów zawiera tezę, iż wywiad nie mógł „poważnie liczyć” na współpracę z MSZ. Argumentacja ta budzi poważne zastrzeżenia. Przenosiny urzędników etatowych na wniosek kierowników placówek MSZ były zwykłą procedurą. Jeśli konsul czy poseł nie wiedzieli o działalności szpiegowskiej swego podwładnego, to trudno posądzać ich o brak odpowiedzialności czy poważnego podejścia do zadań Oddziału II. Dyrektor Drymmer, blisko współpracujący z wywiadem, miał niemal całkowitą swobodę w przenoszeniu pracowników służby konsularnej. Jednak jego zdecydowany sprzeciw byłby jednoznaczny z dekonspiracją rezydenta wobec personelu konsulatu.
Źródło: Wojciech Skóra, Współpraca polskiego wywiadu wojskowego z placówkami Ministerstwa Spraw Zagranicznych w latach 1918-1939 [w:] Studia z dziejów Polski i Europy w XIX i XX wieku. Księga dedykowana Profesorowi Piotrowi Stefanowi Wandyczowi, pod red. J. Farysia, R. Nira, M. Szczerbińskiego, Gorzów Wielkopolski 2004, s. 65-80.
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Gdy wybuchła wojna 1 września 1939 r. to zgodnie z prawem międzynarodowym wygasło pozwolenie na działalność polskich placówek dyplomatycznych na terenie Niemiec. Pracownicy polskich konsulatów zniszczyli tajne dokumenty i pod kontrolą niemieckich służb musieli opuścić terytorium Rzeszy. Jak dokładnie to wyglądało, głównie na przykładzie polskiej placówki w Szczecinie, opisał Wojciech Skóra w artykule pt. Likwidacja konsulatu polskiego w Szczecinie w 1939 roku opublikowanym w „Przeglądzie Zachodniopomorskim” 2000, z. 4, s. 81-94.

Autor w dwóch miejscach zahacza o Piłę. Pierwsza wzmianka związana jest z ewakuacją pracowników polskiego konsulatu w Pile. 5 września 1939 r. przybyli oni do konsulatu w Szczecinie, którego personel na czele z konsulem Romualdem Nowickim był od chwili wybuchu wojny pod niemiecką strażą i oczekiwał na ewakuację przez Hamburg do Danii. Cytat z artykułu ze strony 89:
W dniu 7 września konsul R.Nowicki otrzymał telefon z Gestapo zapowiadający ewakuację polskich urzędników ze Szczecina. Niemiecki policjant, prawdopodobnie celowo grając na emocjach Polaków, za przyczynę tej decyzji podał fakt wkroczenia Niemców do Warszawy (co było niezgodne z prawdą) oraz odmówił podania celu podróży. Bagaży zezwolono zabrać tyle, ile każdy udźwignie. Następnego dnia personel konsulatu opuścił Szczecin. Wychodzących z urzędu Polaków gromada wyrostków obrzuciła obelżywymi wyzwiskami*. Uspokojenie przyszło dopiero w Hamburgu, gdzie w luksusowym hotelu „Atlantic” „szczecinianie” spotkali pozostałych urzędników konsularnych z północnych Niemiec. W dniu 10 września cała grupa została przewieziona do letniskowej i nadgranicznej miejscowości z Danią - St. Peter bei Hafen. Pozostawali tam pod nadzorem Wehrmachtu do 14 września, kiedy to umieszczono ich w pociągu, w celu odbycia ostatniego, dosłownie kilkumetrowego etapu podróży po Niemczech. Ostatni konsul polski w Szczecinie tak wspominał tę chwilę: „Dowódca ochrony wojskowej, młody kapitan, wiedeńczyk, podszedł bliżej okna i powiedział pamiętne dla mnie słowa: „Życzę pańskiej Ojczyźnie i mojej własnej lepszej przyszłości”. Po przejechaniu kilku zaledwie metrów byliśmy w neutralnej wówczas Danii”**.

* R.Wodzicki, op.cit. [Wspomnienia 1928-1939. Gdańsk-Warszawa-Berlin, Warszawa 1972], s.656. Od 5 września w konsulacie szczecińskim przebywał również personel polskiej placówki w Pile, z konsulem T.Drobniakiem na czele.
** R.Nowicki, op.cit. [Wspomnienia konsula, „Polityka”, 1970, nr 35]
Druga wzmianka o Pile dotyczy niezwykłego przypadku podczas podróży ww. konsula Nowickiego z Berlina do Szczecina krótko przed wojną. Cytat ze strony 86:
W połowie sierpnia 1939 r. przypadek pozwolił konsulowi R.Nowickiemu wejść w posiadanie ważnych informacji. Podczas podróży samochodem z ambasady berlińskiej do Szczecina zabrał on z drogi kierowcę, któremu zepsuł się samochód. Okazał się nim szef (Hauptleiter) wydziału budowli fortyfikacyjnych niemieckiej armii (Befestigungsbaumt). Nadzorował on budowę umocnień od Piły do Frankfurtu nad Odrą. Biorąc konsula za Niemca zdradził, że data napaści na Polskę została przełożona z 25 sierpnia o cały tydzień „z powodu nieporozumień zachodzących między Göringiem i dowódcami armii”. Po wysadzeniu pasażera w Szczecinie R.Nowicki wrócił do Berlina, gdzie obudzonemu J.Lipskiemu zdał relację z rozmowy. Sporządzony raport przesłano do Warszawy. Już w trakcie wojny były konsul dowiedział się od pracowników MSZ, że wicedyrektor Departamentu Politycznego MSZ, Józef Alfred Potocki zrobił na marginesie raportu ironiczną uwagę o uleganiu młodego konsula psychozie wojennej*.

* R.Nowicki, op.cit.
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Rozwiniecie powyższych + trochę nowych informacji o polskiej siatce wywiadowczej działającej na terenie międzywojennej Piły i Pomorza. Cytaty pochodzą z tekstu Pomorze Zachodnie jako obszar działań polskiego wywiadu wojskowego (Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego) w dwudziestoleciu międzywojennym autorstwa Wojciecha Skóry, opublikowanego w serii wydawniczej Pomorze Militarne, część IX, Szczecin 2018, s. 33-64.

[quote="Wojciech Skóra, Pomorze Zachodnie jako obszar działań polskiego wywiadu wojskowego (Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego) w dwudziestoleciu międzywojennym [w:] "Pomorze Militarne", część IX, Szczecin 2018, s. 38"]Ważnym oparciem dla prac wywiadowczych były konsulaty polskie w Pile (utworzony w 1922 r.) i – przede wszystkim – w Szczecinie (działający od 1925 r.). W ich strukturach, w utajniony sposób zatrudniono ogółem kilkunastu rezydentów (agentów) i eksponentów (czyli oficerów) Oddziału II.[/quote]

[quote="Wojciech Skóra, Pomorze Zachodnie jako obszar działań polskiego wywiadu wojskowego (Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego) w dwudziestoleciu międzywojennym [w:] "Pomorze Militarne", część IX, Szczecin 2018, s. 46, 47"]Przez kilka miesięcy 1920 r., tuż po przejęciu Pomorza Nadwiślańskiego z rąk Niemców, wywiad na Pomorzu Zachodnim prowadziła ekspozytura w Chojnicach, podlegająca strukturom wywiadowczym wojsk gen. Józefa Hallera (Dowództwo Frontu Pomorskiego – DFP). (...) Rozpoznaniem wywiadowczym objęto obszar na wschód od linii Piła–Szczecin do zachodniej granicy polsko-niemieckiej, czyli niemal całe Pomorze Zachodnie. (...) Szczególnej uwadze polecono ruch na liniach kolejowych Szczecin–Stargard Szczeciński–Człopa–Piła oraz Mirosławiec–Drawsko Pomorskie–Białogard–Koszalin.[/quote]

[quote="Wojciech Skóra, Pomorze Zachodnie jako obszar działań polskiego wywiadu wojskowego (Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego) w dwudziestoleciu międzywojennym [w:] "Pomorze Militarne", część IX, Szczecin 2018, s. 50-52"]W 1924 r. Chojnice ponownie zostały siedzibą placówki polskiego wywiadu ofensywnego. Tym razem posterunek oficerski w tym mieście założyła Ekspozytura nr 3 Oddziału II w Poznaniu*, by prowadzić działania na obszarze Wehrkreis II, czyli również na Pomorzu Zachodnim. Podłoża decyzji o powołaniu placówki w Chojnicach należy szukać w zaostrzeniu sytuacji międzynarodowej po wkroczeniu wojsk francuskich i belgijskich do Zagłębia Ruhry w styczniu 1923 r. (...) Władze wojskowe w Warszawie z napięciem śledziły wydarzenia za zachodnią granicą, gdyż wojna z Niemcami stawała się prawdopodobna. I mogła być to wojna [dla Polski] zwycięska. W tej sytuacji wywiadowcze rozpoznanie możliwości obronnych Niemiec nabierało szczególnego znaczenia.

W czerwcu na Pomorze przyjechał por. Bogusław Skrzetuski i rozpoczął prace organizacyjne. Formalnie Placówka Wywiadowcza nr 1 w Chojnicach (taką nazwę nosiła w dokumentach Oddziału II) rozpoczęła działalność 1 lipca 1924 r. Jednym z pierwszych zadań zleconych przez kierownictwo ekspozytury poznańskiej było zbadanie czy w okolicach Piły jest lotnisko wykorzystywane przez wojsko**. Skrzetuski przejął bezpośrednią opiekę nad kilkoma wcześniej zwerbowanymi agentami.

Obrazek

(...). W listopadzie 1924 r. Skrzetuskiego (...) zastąpił por. Józef Leśniewski. (...) Pomimo początkowych niepowodzeń rozwój siatki na terenie Wehrkreis II przebiegał pomyślnie i szybko zaczął przynosić oczekiwane efekty. Wiosną 1925 r. rozpoczęto werbunek agentów na Pomorzu Zachodnim. W marcu ekspozytura poleciła por. Leśniewskiemu, by delikatnie zapytał polskiego konsula w Pile, Stanisława Ptaszyckiego, czy nie przyjąłby do pracy agenta Oddziału II . Zapewne szef urzędu wyraził zgodę, gdyż w lipcu zatrudniono tam Kazimierza Karowskiego, który współpracował z wywiadem polskim aż do końca pobytu w Pile, czyli przez ponad sześć lat. W kwietniu oficerowie ekspozytury (a więc i trzech podlegających jej posterunków) zwerbowali ośmiu nowych agentów i zwolnili jednego (szczegóły w tabeli 3).

Obrazek

* O organizacji i działaniach tej ekspozytury: W. Skóra, Placówki wywiadu polskiego w Chojnicach. Przyczynek do dziejów Pomorza Zachodniego i Nadwiślańskiego w dwudziestoleciu międzywojennym, Poznań 2011 (rozdz. II).

** Lotnisko w Pile było w okresie pierwszej wojny światowej centrum jednej z ważniejszych niemieckich baz lotniczych. Od 1913 r. w mieście działała filia Ostdeutsche Albatros Werke (zamknięta formalnie w 1919 r.).
[/quote]

[quote="Wojciech Skóra, Pomorze Zachodnie jako obszar działań polskiego wywiadu wojskowego (Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego) w dwudziestoleciu międzywojennym [w:] "Pomorze Militarne", część IX, Szczecin 2018, s. 55"]Dla PO 3 [Posterunku Oficerskiego nr 3 w Szczecinie, placówki wywiadowczej zakonspirowanej w strukturze konsulatu polskiego] pracował też urzędnik wicekonsulatu RP w Pile, Kazimierz Karowski (ps. „Szpic”)*.

* W. Skóra, Służba konsularna Drugiej Rzeczypospolitej. Organizacja, kadry i działalność, Toruń 2006, s. 766[/quote]

[quote="Wojciech Skóra, Pomorze Zachodnie jako obszar działań polskiego wywiadu wojskowego (Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego) w dwudziestoleciu międzywojennym [w:] "Pomorze Militarne", część IX, Szczecin 2018, s. 63-64"]Czy wywiad dobrze rozpoznał przygotowania niemieckie na Pomorzu Zachodnim? Raczej nie. (...) Zlokalizowanie około połowy skoncentrowanych sił trudno uznać za sukces. (...) Czy jednak stuprocentowe rozpoznanie koncentracji Wehrmachtu na Pomorzu Zachodnim zmieniłoby poważniej przebiegu działań wrześniowych? Kapitan marynarki Marian Kadulski, prowadzący szczecińską placówkę wywiadu głębokiego "Port" tuż przed wybuchem wojny, nocą 30/31 sierpnia, odbył podróż ze Szczecina do Piły, w celu obserwacji przygotowań wojennych. Następnego dnia telefonogramem informował centralę Oddziału II: O godzinie 10. przeszło z Jakobshagen [Dobrzany, pow. stargardzki] w kierunku na północ 12 samochodów sprzętu oddziału rozpoznawczego. O godz. 24. pociąg 20 wagonów krytych z Deutsch Krone [Wałcz] w kierunku na północny wschód. Jednocześnie przeszedł koniec kolumny motorowej w kierunku na Jastrow [Jastrowie, pow. złotowski] z 40 samochodów. O godz. 2.00. pod Zachan [Suchań, pow. stargardzki] uszkodzony samochód osobowy, który miał znak taktyczny artyleria piechoty. Żołnierze mówią, że są zmęczeni, gdyż są z Pragi. W Szczecinie mieli tylko 6 godzin przerwy w podróży. O godzinie 3.00 przeszło przez Stargard w kierunku na Zachan 85 samochodów ciężarowych, numeracja wojskowa 6-cyfrowa, początek 15. Ponad 8 dział piechoty i 12 przeciwpancernych. O godzinie 03.30 ze Szczecina w kierunku na wschód pociąg 60 wagonów odkrytych z samochodami oraz artylerią*.

* Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego, sygn. A.II .27.40, Raport oficera dyżurnego Referatu "Zachód" kpt. F. Brzezińskiego z doniesienia placówki "Port" z 31 VIII 1939 r. (kierownik Samodzielnego Referatu „Niemcy” otrzymał go o 21.55, czyli na 6 godzin przed rozpoczęciem działań zbrojnych).[/quote]

Obrazek

Na temat współpracy polskiego wywiadu z pilskim konsulatem pisał również Wojciech Skóra w monumentalnej publikacji pt. Służba konsularna Drugiej Rzeczypospolitej. Organizacja, kadry i działalność, Toruń 2006, na stronach 764-766, 772 i 803. W większości to informacje, które już wcześniej w tym wątku odnotowałem. Poza tym w książce znajduje się wiele informacji o działalności samego Konsulatu RP w Pile w latach 1922-39 i można je wyszukać przez indeks geograficzny na końcu książki.

I tak na marginesie: w najnowszej publikacji Pomorze Militarne jest wzmianka o Pile w kontekście stosunków polsko-niemieckich w niemieckiej prasie w tekście Macieja Szukały pt. Uwagi o przełomie w stosunkach polsko-niemieckich wiosną 1939 r. w świetle szczecińskiego dziennika "Stettiner General-Anzeiger", s. 77:
"Stettiner General Anzeiger" drukował w polemice z Polską pełne sarkazmu felietony. I taki felieton ukazał się w "Stettiner General-Anzeiger" [nr 137 z dnia] 18 maja 1939 r. pt. Szczecin wszyscy wysiadać (Szczecin alles aussteigen). Autor tego felietonu pisał: W polskim rozkładzie jazdy pociągów są następujące stacje kolejowe: Królewiec, Malborg, Lemborg, Slupsk, Pila i Szczecin. Czy państwo znają te nazwy? Z pewnością nie. Szczecin to Stettin, Slupsk to Stolp. Lemborg to Lauenburg, Pila–Scheidemühl, Królewiec–Königsberg. I tak marzą dzisiejsi Polacy. Ale to tylko marzeniem pozostanie i Stettin nigdy Szczecinem nie będzie się zwał (Es wird aber nur ein Traum bleiben und Stettin wird niemals Szczecin heißen)*.
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Atomowy grzyb nad Piłą? Choć brzmi to nieprawdopodobnie, w latach 50. i 60. XX wieku na Piłę miała spaść bomba atomowa w razie wybuchu III wojny światowej. Miasto, a dokładniej lotnisko i ludność, były jednym z licznych celów wytypowanych przez lotnictwo strategiczne USA do zniszczenia w drugiej fazie konfliktu między państwami bloku zachodniego (NATO i USA) a państwami bloku wschodniego (Układ Warszawski i ZSRR).

Obrazek
Chmura powstała po wybuchu bomby atomowej w Nagasaki 9 sierpnia 1945 roku. Fot. Charles Levy, U.S. National Archives and Records Administration.

Cztery lata temu na stronie National Security Archive udostępniono częściowo odtajniony dokument pt. SAC Atomic Weapons Requirements Study for 1959 opracowany w 1956 r. przez Dowództwo Lotnictwa Strategicznego (Strategic Air Command). W dokumencie, poza analizą arsenału i strategią bombardowania atomowego, umieszczono listy celów. Na najważniejsze cele miały spaść bomby termojądrowe i obezwładnić lotnictwo państw bloku wschodniego. Druga faza bombardowań obejmowałaby systematyczne niszczenie ich potencjału militarnego i gospodarczego bombami atomowymi o mniejszej mocy. Wówczas USA w roku 1959 - wg Global nuclear weapons inventories 1945–2010 - posiadały 12298 głowic atomowych, więc ilość wystarczającą na zbombardowanie każdego celu i mając wielokrotną przewagę nad arsenałem ZSRR (1060 głowic) i Wielkiej Brytanii (35).

Poniżej okładka dokumentu i Piła (jeszcze pod nazwą Schneidemühl) na liście celów i uzbrojonych lotnisk.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Jakiego rodzaju i jakiej mocy bombę atomową przypisano dla zniszczenia Piły oraz jaka konkretnie maszyna miała zrzucić bombę? Nie wiadomo, gdyż te części dokumentu, gdzie powiązano kody z wyszczególnieniem bomb i ich nośników, nie odtajniono jeszcze i są ocenzurowane.

Nieco więcej o amerykańskich planach bombardowań atomowych napisano m.in. na tvn24.pl
Awatar użytkownika
Krzysztof Ju
MODERATOR
Posty: 3153
Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40

Re: Ściśle tajna Piła

Post autor: Krzysztof Ju »

Szkic No 4, Lotnictwo. Mapa jest załącznikiem do Prusy Wschodnie : opis wojskowo-geograficzny / Henryk Józef Bagiński, Alfred Krajewski. - Warszawa, 1924. Tytuł z mapy. Na mapie zaznaczono trasę niemieckich linii lotniczych, miejsca do lądowania i latarnie morskie. Adres wydawniczy: [Warszawa] : [Sztab Generalny Ministerstwa Spraw Wojskowych], [1924].
Obrazek
https://polona.pl/item/szkic-no-4-lotni ... M/2/#index wypatrzone dzięki wpisowi na blogu Kazamata.
ODPOWIEDZ

Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..

Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.

Utwórz konto

Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.

Zarejestruj się

Zaloguj się