Pilskie schrony OPL
Wyprawa do OPL - plac Zwycięstwa.
Było mokro, zimno, ciemno...
Decyzja. Wchodzimy! Wymagało to wcześniejszych przygotowań i planowań (sprzęt, zabezpieczenie przed wodą, zdjęcia, analizy, plany, itp.). Pogoda dopisywała, pora dnia lub może bardziej wieczoru, odpowiednia, wiec z nie małym trudem weszliśmy. Na zewnątrz padał mocno deszcz. Po wejściu do obiektu byliśmy podekscytowani, ponieważ zanim doszło do wyprawy staraliśmy się na ile możliwe jest osądzić, dokąd może zaprowadzić nas tunel. Z zewnątrz jednak nie wiele można było się dowiedzieć. Poza tym ze jest w nim dość dużo wody, jest z betonu i orientacyjny kierunek, w jakim prowadzi. Znaleźliśmy się wewnątrz, woda zimna po kolana nie wiadomo czy nie będzie więcej, ale idziemy powoli jeden za drugim. Małymi kroczkami posuwamy się do przodu. Pierwszy zakręt zaskoczenie, tego jeszcze nie było w naszych odwiedzinach OPL. Zaskoczenie, bo z "tunelu" weszliśmy w pomieszczenie o nieco większej powierzchni niż dotychczas penetrowane schrony. Dokładnie zostało obejrzane i sfotografowane. Postanowiliśmy, pomimo odczuwalnego zimna w nogi poniżej kolan ruszyć w dalszą drogę. Powoli po betonowej posadzce kroczek za krokiem w zimnej wodzie wychodzimy z pomieszczenia. Wchodzimy do następnego jest jakby głębsze, bo teraz żeby nie zamoczyć spodni trzeba iść na palcach. Pomieszczenie jest mniejsze od poprzedniego, ale nie wygląda jak tunel. Zakręcamy w lewo. Przed nami widać kolejne pomieszczenie. Brodząc po kolana w wodzie na palcach przechodzimy dalej. Woda jest tak zimna, że zaczyna powoli dokuczać nam to zimno. Wchodzimy do kolejnego pomieszczenia ma ono inny kształt niż wszystkie inne, ale oczom naszym ukazuje się coś, czego raczej nie spodziewaliśmy się zobaczyć…
Artis
Było mokro, zimno, ciemno...
Decyzja. Wchodzimy! Wymagało to wcześniejszych przygotowań i planowań (sprzęt, zabezpieczenie przed wodą, zdjęcia, analizy, plany, itp.). Pogoda dopisywała, pora dnia lub może bardziej wieczoru, odpowiednia, wiec z nie małym trudem weszliśmy. Na zewnątrz padał mocno deszcz. Po wejściu do obiektu byliśmy podekscytowani, ponieważ zanim doszło do wyprawy staraliśmy się na ile możliwe jest osądzić, dokąd może zaprowadzić nas tunel. Z zewnątrz jednak nie wiele można było się dowiedzieć. Poza tym ze jest w nim dość dużo wody, jest z betonu i orientacyjny kierunek, w jakim prowadzi. Znaleźliśmy się wewnątrz, woda zimna po kolana nie wiadomo czy nie będzie więcej, ale idziemy powoli jeden za drugim. Małymi kroczkami posuwamy się do przodu. Pierwszy zakręt zaskoczenie, tego jeszcze nie było w naszych odwiedzinach OPL. Zaskoczenie, bo z "tunelu" weszliśmy w pomieszczenie o nieco większej powierzchni niż dotychczas penetrowane schrony. Dokładnie zostało obejrzane i sfotografowane. Postanowiliśmy, pomimo odczuwalnego zimna w nogi poniżej kolan ruszyć w dalszą drogę. Powoli po betonowej posadzce kroczek za krokiem w zimnej wodzie wychodzimy z pomieszczenia. Wchodzimy do następnego jest jakby głębsze, bo teraz żeby nie zamoczyć spodni trzeba iść na palcach. Pomieszczenie jest mniejsze od poprzedniego, ale nie wygląda jak tunel. Zakręcamy w lewo. Przed nami widać kolejne pomieszczenie. Brodząc po kolana w wodzie na palcach przechodzimy dalej. Woda jest tak zimna, że zaczyna powoli dokuczać nam to zimno. Wchodzimy do kolejnego pomieszczenia ma ono inny kształt niż wszystkie inne, ale oczom naszym ukazuje się coś, czego raczej nie spodziewaliśmy się zobaczyć…
Artis
Jeśli mówisz o terenie wojskowym przy Bydgoskiej/Podchorążych, to tam pod większością koszarowców są schrony OPL, jeśli nie pod każdym ;)marcin (14 lat) pisze:Dziś wracając z odczulania z ulicy Korczaka zauważyłem na dawnym terenie wojskowym budynek na którym jest napis wejście do schronu opl
Niem wiem czy było już to pisane bo nie chce mi sie za bardzo czytać :roll:
- obserwator
- Posty: 320
- Rejestracja: 16 sty 2006, 07:51
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Podziękowano: 1 raz
- Kontakt:
Doścignąć Zachód nie jest prosto. Nasze zaległości w tej dziedzinie są wielkie. Dość powiedzieć, że w czasach, kiedy na ochronę jednego cywila przeznaczyliśmy po kilka centów rocznie, Szwajcaria przekazywala na ten cel 100 dolarów. I choć epokę, w której w Polskę wycelowanych było 400 ładunków jądrowych, mamy już za sobą, nie możemy skończyć z rozbudowywaniem struktur obrony cywilnej. Przeciwnie. Właśnie na ten cel musimy przeznaczać niemałe środki...
Szwajcaria jeszcze niedawno miała przepisy budowlane zmuszające do budowy schronów p/atomowych nawet pod każdym budowanym domkiem jednorodzinnym. Odpuścili dopiero po powstaniu Unii Europejskiej. Do tej pory jednak 95% ludności w ciągu 10 minut może schować się w schronie.
Tak wygląda na zewnątrz lekka konstrukcja drukarni w Szwajcarii:
A tak szatnia w piwnicach. Za okrągłą umywalką widać wejście do schronu. Tam obecnie też jest szatnia.
Drzwi do schronu utrzymane są tak jakby były najważniejszym elementem drukarni:
O wewnątrz, po lewej widać specjalny jednokierunkowy zawór powietrza umożliwiający wyrównanie ciśnienia w przypadku wybuchu:
Widać filtr powietrza (wkład istnieje!), powyżej jest korbka do napędu i mała prądnica napędzana ręcznie z lampką i żaróweczką (działa!). Małe czerwone drzwi to awaryjne wyjście do kanału przed budynkiem. Z zewnątrz wygląda to jak zwykły kanał ściekowy. Po lewej widać metalowe szafy na zmiany odzieży (na lato i zimę) oraz na zapas żywności. Jeszcze parę lat temu musiało to być systematycznie wymieniane. Nad schronem na podłodze drukarni jest metalowa płyta o grubości ok. 15 cm.
To nie jest bajka - tam naprawdę tak jest w każdym budynku. Na tym tle to nasze szperanie po starych i zatęchłych, często podtopionych, zupełnie opuszczonych, ciemnych i brudnych piwnico-bunkrach wygląda dziwnie. Możemy to tylko traktować jak hobby, zabawę odkrywców i oczywiście historyków amatorów. Nasza obrona cywilna to tak niby jest naprawdę, ale nikt w to nie wierzy...
Szwajcaria jeszcze niedawno miała przepisy budowlane zmuszające do budowy schronów p/atomowych nawet pod każdym budowanym domkiem jednorodzinnym. Odpuścili dopiero po powstaniu Unii Europejskiej. Do tej pory jednak 95% ludności w ciągu 10 minut może schować się w schronie.
Tak wygląda na zewnątrz lekka konstrukcja drukarni w Szwajcarii:
A tak szatnia w piwnicach. Za okrągłą umywalką widać wejście do schronu. Tam obecnie też jest szatnia.
Drzwi do schronu utrzymane są tak jakby były najważniejszym elementem drukarni:
O wewnątrz, po lewej widać specjalny jednokierunkowy zawór powietrza umożliwiający wyrównanie ciśnienia w przypadku wybuchu:
Widać filtr powietrza (wkład istnieje!), powyżej jest korbka do napędu i mała prądnica napędzana ręcznie z lampką i żaróweczką (działa!). Małe czerwone drzwi to awaryjne wyjście do kanału przed budynkiem. Z zewnątrz wygląda to jak zwykły kanał ściekowy. Po lewej widać metalowe szafy na zmiany odzieży (na lato i zimę) oraz na zapas żywności. Jeszcze parę lat temu musiało to być systematycznie wymieniane. Nad schronem na podłodze drukarni jest metalowa płyta o grubości ok. 15 cm.
To nie jest bajka - tam naprawdę tak jest w każdym budynku. Na tym tle to nasze szperanie po starych i zatęchłych, często podtopionych, zupełnie opuszczonych, ciemnych i brudnych piwnico-bunkrach wygląda dziwnie. Możemy to tylko traktować jak hobby, zabawę odkrywców i oczywiście historyków amatorów. Nasza obrona cywilna to tak niby jest naprawdę, ale nikt w to nie wierzy...
- ClausVonStauffenberg
- Posty: 41
- Rejestracja: 22 lut 2006, 00:39
- Lokalizacja: Piła
- ClausVonStauffenberg
- Posty: 41
- Rejestracja: 22 lut 2006, 00:39
- Lokalizacja: Piła
Pierwsze kilkanaście lat mojego życia spędziłem w okolicach mechanika i terenów obecnej SP6 i Leaderczegośtam. Kto zna te tereny z tamtych lat (1970-1982) ten wie, że było tam słynne pilskie Wembley, obok regularnie rozbijał się cyrk, a wokól mnóstwo było tzw "bunkrów" - tak dzieciarnia mówiła na wszelkie tajemnicze wejścia do dawnych piwnic lub schronów. Takie "bunkry" ciągnęły się od dawnego rogu ulic Wyspiańskiego i Masława (obecnie PeKaO SA) do rogu Słowackiego-Żeromskiego (SP6). Pamiętajmy, że przed wojną na tych terenach stały dwie duże szkoły: Martin-Luther Schule wzdłuż Martinstrasse i Hindenburgschule wdłuż Schmiedestrasse.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 07 kwie 2006, 20:39
- Lokalizacja: z okolic
Witam. Po przeczytaniu wszystkich postów zauważyłem że schron na terenie parafi Świetej Rodziny jest uznany jako niedostępny. Wiem napewno że jest on dostępny a wejscie do niego znajduje się w podwórku okolicznych bloków (nie pamiętam dokładnie nr bloków) a dokładniej w miejscu gdzie znajduje się piaskownica. A co do tuneli na górkach, stawkach (okolice ul.Ceglanej) to słyszałem że tam znajdowały się kiedyś domy mieszkalne (podpiwniczone) i szpital. Piwnice tych budynków nie zostały zniszczone lecz zasypane zostały wejścia (kiedyś tam nie było lasu więc znalezienie i ewentualne odkopanie jest moim zdaniem niemożliwe). A jeśli chodzi o szpital to posiadam jego zdjęcie (zrobione jako panorama miasta) I zdjęcie (z dachu, okna) tego szpitala również jako panorama miasta (widać na nim jeszcze kościół ewangelicki na zbiegu dzisiejszych ulic Okrzei i Buczka). Jeśli kogoś interesują te zdjęcia mogę przesłać.
Na "stawkach" znajdował się internat, zdjęcia i informacje na ten temat są tutaj: viewtopic.php?t=203
Właśnie wróciłem z wyprawy do schronu przy teatralnej. Schron ciekawy aczkolwiek nic kompletnie w nim nie ma POZA KLIMATEM.
Niestety nie mogłem za długo w nim przebywać ponieważ padł akumulator w latarce.
No ale moje spostrzeżenia są takie że nie ma tam żadnych pomieszczeń, są tylko korytarze,
czyli wniosek jaki mi się nasuwa jest taki, iż dalsze przejścia zostały zamurowane
(nie wspomnę o nasypie, który prowadzi znacznie dalej niż korytarze)
PS. Ogólnie same chodniki są w super zadbanym stanie, nie ma tam żadnych wód opadowch, czyli można
śmiało wejść bez woderów, gorzej natomiast z wyjściem (ale z tym zawsze jest gorzej).
marcin
Niestety nie mogłem za długo w nim przebywać ponieważ padł akumulator w latarce.
No ale moje spostrzeżenia są takie że nie ma tam żadnych pomieszczeń, są tylko korytarze,
czyli wniosek jaki mi się nasuwa jest taki, iż dalsze przejścia zostały zamurowane
(nie wspomnę o nasypie, który prowadzi znacznie dalej niż korytarze)
PS. Ogólnie same chodniki są w super zadbanym stanie, nie ma tam żadnych wód opadowch, czyli można
śmiało wejść bez woderów, gorzej natomiast z wyjściem (ale z tym zawsze jest gorzej).
marcin
No cóż wątek dotyczy schronów OPL, jeśli są one dla ciebie nie wartym uwagi tematem to nikt ciebie tu nie zaprasza.BOGDAN pisze:Wygląda mi na to, iż jesteś mlodym człowiekiem i nie "sługiwałeś" jeszcze w wojsku. W przeciwnym razie wiedziałbyś coś niecoś o tzw. biernej obronie przeciwlotniczej - m. in. o zasadach budowy schronów. Wtedy nie byłyby one dla Ciebie i wielu, wielu innych tak "wielką" tajemnicą.
Pamiętaj jednak o jednym, jedni zbierają znaczki inni chodzą po schronach, piwnicach, bunkrach i takich tam.
Ja nie neguję jeśli ktoś robi moim zadniem coś głupiego, to jego wolny wybór.
Jeśli nie masz nic mądrego do napisania, to najlepiej nie pisz nic.
Pozdrawiam
mar
Fakt schron ciekawy, zresztą jak każdy inny dla amatorów tego typu wypraw :). Ciekawe jest jednak to dlaczego w połowie swojej długości jest zamurowany? Byłem tam z Artisem już dość dawno a temat nadal jest nie rozwiązany :(. Czyżby schron dalej był uszkodzony że go zamurowano? Foto nie wstawiam bo nie różni się niczym specjalnym od pozostałych. Chyba że na specjalne życzenie troche fotek mogę wstawić?mar pisze:Schron ciekawy aczkolwiek nic kompletnie w nim nie ma POZA KLIMATEM.
Nie wiem czy pamiętacie ale ten schron prowadził (tak mi się kojaży) aż do końca nasypu, a teraz przy piramidce jest ściana.
Poza tym jest w idealnym stanie, odmalowane ściany, czysto i schludnie. Remont musiał się odbyć nie aż tak dawno.
Na którymś z wątków przeczytałem że pod koniec nasypu schron był zasypany ale po odgarnięciu piachu można było przejść dalej ale ta dalsza część była już z czerwonej cegły czyli jakby zupełnie inne pomieszczenia. Więc może to był powód jego zamurowania? bo prowadził gdzieś dalej. Oczywiście nigdzie nie znalazłem potwierdzenia tej informacji.
Tak więc są to tylko moje przypuszczenia.
Pozdrawiam
Marcin
Poza tym jest w idealnym stanie, odmalowane ściany, czysto i schludnie. Remont musiał się odbyć nie aż tak dawno.
Na którymś z wątków przeczytałem że pod koniec nasypu schron był zasypany ale po odgarnięciu piachu można było przejść dalej ale ta dalsza część była już z czerwonej cegły czyli jakby zupełnie inne pomieszczenia. Więc może to był powód jego zamurowania? bo prowadził gdzieś dalej. Oczywiście nigdzie nie znalazłem potwierdzenia tej informacji.
Tak więc są to tylko moje przypuszczenia.
Pozdrawiam
Marcin
Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..
Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.
Utwórz konto
Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.