Hans Paasche - epizod pilski w rocznicę śmierci

Wszystko co nie pasuje do tematów powyżej a związane jest z historią Piły i okolic.
wojtaq
MODERATOR
Posty: 318
Rejestracja: 13 gru 2008, 22:30
Lokalizacja: Piła
Kontakt:

Hans Paasche - epizod pilski w rocznicę śmierci

Post autor: wojtaq »

Niedawno minęła rocznica mordu politycznego na osobie Hansa Paasche zastrzelonego przez niemieckich żołnierzy 4. Reichswehrschützen Regiment stacjonującego w Deutsch Krone (ob. Wałcz). Postać ofiary jest mało znana w Polsce, choć Paasche zasłużył sobie choćby na wzmiankę biograficzną w setną rocznicę śmierci. Trzeba też dodać, że nie należy on do panteonu niemieckich bohaterów. To o tyle dziwne, że był prekursorem demokratycznych prądów społeczno-politycznych, których obrazem są obecne, nowoczesne Niemcy.

Obrazek

Urodził się w roku 1881 w Rostocku, w środowisku wpływowych polityków i bankowców. Lata młodzieńcze starał się wypełnić, realizując ambicje rodziców widzących w synu przyszłego naukowca, jednak przerwał szkołę i zaciągnął się do cesarskiej Reichsmarine. Został oficerem m.in. na okręcie wojennym strzegącym niemieckich interesów kolonialnych w Afryce Wschodniej. Epizod udziału w krwawym tłumieniu lokalnych rozruchów zaważył na dalszej karierze wojskowej, czego skutkiem kilka lat później było przejście w stan spoczynku. Zwyciężyły pobudki antywojenne, humanistyczne oraz naciski dowództwa i tak, dobrze zapowiadający się żołnierz został pacyfistą, zarazem gorącym przeciwnikiem niemieckiego militaryzmu oraz kolonializmu.

Będąc jeszcze na służbie Paasche poślubił Gabrielle Witting, która pozostała wierną towarzyszką życia i matką kilkorga dzieci. Osiedli w majątku Waldfrieden w pobliżu Hochzeit (ob. Stare Osieczno) niedaleko Schloppe (ob. Człopa) i dzisiejszego Krzyża. W trakcie służby młody porucznik dzielił życie między marynarkę wojenną, a obowiązki rodzinne. Kiedy zrzucił mundur, były oficer zajął się rozrastającą rodziną, zarządzaniem majątkiem oraz... działalnością polityczną i publicystyczną. Jej kierunek nie był na rękę władzy, szczególnie po 1918 roku borykającej się ze społecznymi niepokojami wzbudzanymi przez soldateskę rozczarowaną klęską wojenną i nieprzychylnymi dla Niemiec rozstrzygnięciami politycznymi, ekonomicznymi oraz terytorialnymi.

Z powodu przekonań i prowadzonej działalności stał się obiektem zainteresowania ówczesnego wymiaru sprawiedliwości i, co gorsza, także wojskowych dążących do utrzymania niemieckiej supremacji w Europie. Dla wielu środowisk obecność takiej jednostki była realnym zagrożeniem prowadzonej polityki lub interesów. W efekcie kilka razy stawał przed sądami, pod zarzutem szerzenia idei rewolucjonistycznych był aresztowany i osadzony m.in. w więzieniu sądowym w Schneidemühl. Razem z nim zatrzymano francuskich jeńców wojennych, których Paasche zatrudniał w majątku. Wśród nich znalazł się sierżant Armand Chouffet, autor jednego z pamiętników opublikowanych w książce o obozie jenieckim Kriegsgefangenenlager Schneidemühl.

Niestety, obrana droga nie była jego świetlanym przeznaczeniem, gdyż krzyżowała się z interesami ludzi, rozpoczynającymi w drugim/trzecim dziesięcioleciu XX wieku budować nowe, ale niekoniecznie lepsze Niemcy. Nie było im po drodze z takimi postaciami jak Rose Luxemburg czy Karl Liebknecht, którzy ze względu na poglądy marksistowskie zostali zamordowani przez bojówkarzy w 1919 roku. Z takiego samego powodu 21.05.1920 roku, we własnym majątku, na oczach dzieci zastrzelono Hansa Paasche. Opisując wydarzenie, ówczesna prasa podała oficjalne okoliczności, lakonicznie informując o tragicznych skutkach 'próby ucieczki'... Oczywiście, odbyło się dochodzenie z wynikiem potwierdzającym zasadność użycia broni. Sprawę prowadziła prokuratura w Schneidemühl.

Pogrzeb miał miejsce w Waldfrieden i wzięły w nim udział czołowe osobistości świata polityki oraz liczna reprezentacja lokalnej społeczności, w dużej mierze oburzonej bezwzględnym potraktowaniem szanowanego człowieka. Grób Hansa Paasche ulokowano w miejscu śmierci i przykryto granitowym kamieniem z okolicznościową inskrypcją. Oryginalnej płyty dzisiaj nie ma, bo za zgodą polskich władz została przewieziona przez córkę Helgę do Niemiec i stanowi eksponat w zamku Burg Ludwigstein. Jest za to oznaczone miejsce pochówku z jakże trafną sentencją: 'Ich habe mehr gesät als geschnitten' (pol. 'Więcej posiałem niż zebrałem')

Dzisiaj po majątku Waldfrieden zostały ruiny, ledwo czytelne pozostałości budynków gospodarczych i młyna, kilka nagrobków na dwóch pobliskich cmentarzykach oraz... wymowne, samotne schody. 'Schody do nieba', tak nazwano trakt prowadzący kiedyś od młyna do pałacu, a dzisiaj wiodący donikąd, gdzieś w górę, gdzie nie ma już nic, prócz lasu i resztek budowli. Wokół rośnie starodrzewie, a niektóre z okazów uzyskały miano pomników przyrody, pamiętających zapewne tamte czasy. Za młynówką rozpościera się tajemniczy leśny zakątek o klimacie i walorach, jak z baśni braci Grimm - naprawdę!

Poznałem to miejsce będąc wielokrotnie gościem Leśnego Zacisza i mam propozycję wspólnego wyjazdu. Jeśli ktoś będzie mieć ochotę na poznanie okolic Waldfrieden, to serdecznie zapraszam do kontaktu. W okolicy jest niezwykle ciekawy i doskonale zachowany artyleryjski schron obserwacyjny wchodzący w skład Pommernstellung, ruiny umocnień odcinka o randze nie mniejszej, jak np. w Strzalinach oraz kilka intrygujących pamiątek rozsianych w lesie, których topografia jest znana, lecz lokalizacja w terenie już nie taka oczywista, prócz znawców tematu :D Numer do kontaktu 502sześćjedensześć990.

PS. W pisanym naprędce tekście znalazło się pierwotnie kilka błędów, które mam nadzieję poprawiłem, oddając szacunek faktom.
ODPOWIEDZ

Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..

Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.

Utwórz konto

Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.

Zarejestruj się

Zaloguj się