naglos.com.pl pisze:
Piła Główna: cesarski majstersztyk
Z Romanem Chwaliszewskim, kierownikiem pilskiej delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, rozmawia Michał Nicpoń.
Nadzorował pan remont pilskiego dworca kolejowego pod względem konserwatorskim. Jakie elementy budynku okazały się pod tym względem szczególnie „ciekawe”?
Zespół stacji kolejowej 7 lipca 2010 roku wpisany został do rejestru zabytków. Jednym z najważniejszych elementów tego zabytku jest niewątpliwie sam budynek dworca kolejowego. Jeszcze przed przystąpieniem do prac spodziewaliśmy się, że z naszego punktu widzenia zdecydowanie ciekawsze, a co za tym idzie bardziej pracochłonne, będą prace przy części budynku, w której dziś znajdują się kasy biletowe. Część zachodnia bowiem, w której dziś znajdują się pomieszczenia przeznaczone pod usługi komercyjne, dobudowana została do oryginalnego budynku w późniejszym czasie. Powstawała w zupełnie innych realiach, w związku z czym była znacznie mniej bogata w wystrój.
Co znajdowało się kiedyś w dzisiejszej hali biletowej?
Była to część restauracyjna. Mieściły się tu restauracje pierwszej, drugiej i trzeciej klasy; również pomieszczenia VIP-owskie czyli cesarskie. To tu w szczególności zajmowaliśmy się elementami najbardziej wartościowymi z naszego punktu widzenia. Skupialiśmy się na dotarciu do tych oryginalnych elementów i oryginalnych zdobień, które stanowią świadectwo epoki, w której ten dworzec powstawał.
Pierwsze co rzuca się w oczy po remoncie to elewacja budynku. Czy dworzec przed laty wyglądał podobnie?
Kolor obecnej elewacji nawiązuje do oryginalnego koloru cegły, z której dworzec został wykonany. Liczyliśmy, że być może uda się pozostawić odsłonioną elewację z cegieł, jednak badania wykazały, że koszty tego przedsięwzięcia byłyby kolosalne i niewspółmierne do efektu. Okazało się bowiem, że przy okazji prac prowadzonych na dworcu przed ponad stu laty, każdą cegłę, okopconą przez lata parą i tłustą sadzą, nacinano od czterech do sześciu razy, prawdopodobnie po to, by uzyskać lepszą przyczepność tynku. By odtworzyć tę ceglaną elewację trzeba by wypełniać te nacięcia, a to wiązałoby się z ogromnymi kosztami, a w dodatku nie dawało gwarancji trwałości elewacji. Dlatego komisyjnie zdecydowaliśmy, że cegły zostaną „schowane” pod tynkiem, tak jak stało się to przed około 100 laty.
Przy okazji badania elewacji dowiedzieliśmy się natomiast, że cegły na budowę pilskiego dworca przywiezione zostały z Gorzowa z tamtejszej cegielni. Miały żółto-kremowy kolor i łączone były barwionymi, czerwonymi spoinami.
Czyli obecna elewacja dworca to pewien kompromis ekonomii i historii?
Można tak powiedzieć. I muszę przyznać, że kompromisów takich było nieco więcej. Dotyczyły one również choćby stolarki okiennej. Przyjęliśmy zasadę, by odtwarzać oryginalne kształty i zdobienia przy użyciu współczesnych materiałów i zachowaniu obecnych standardów produkcji okien. Nie mogliśmy sobie pozwolić na przykład, by w budynku pozostały, jak w oryginale, pojedyncze okna. Nie spełniałyby bowiem zupełnie obowiązujących obecnie norm cieplnych.
Co z wnętrzem budynku. Czy remont pozwolił odkryć nowe fakty o wystroju dworca?
Nie ukrywam, że w tym zakresie mieliśmy największe nadzieje. Przede wszystkim, tak jak już wspomniałem, interesowała nas obecna hala biletowa, niegdyś zaś sale restauracyjne. Nad badaniem tej części budynku pracowała ekipa konserwatorska z Torunia i muszę przyznać, że efekty tej pracy bardzo nas ucieszyły. Pod kilkoma lub nawet kilkunastoma warstwami farby udało się bowiem dotrzeć do oryginalnej malatury na poszczególnych elementach i ją odtworzyć. Okazało się, że pod tynkami ukryte są zdobienia bogato złocone. Odtworzony został również piękny pruski herb – orzeł, który mieścił się w dawnych pomieszczeniach głównej restauracji. Warto jeszcze dodać, że udało się odsłonić oryginalny napis Schneidemühl, który teraz można oglądać.
Czy tak bogate zdobienia były czymś standardowym dla takich obiektów?
Pilski obiekt na pewno wyjątkowy był w tej kwestii o tyle, iż stanowił element Królewskiej Kolei Wschodniej. Przebiegała tu linia kolejowa Wielkiego Cesarstwa Niemieckiego, łącząca Berlin z Królewcem. Ona wówczas rosła w siłę. Szczególne traktowanie pilskiego dworca potwierdziły badania konserwatorów z Torunia. Odkryli, że elementy drewniane, w tym boazerie wykonane zostały na najwyższym poziomie. Konserwatorzy przyznali, że z taką jakością nie spotkali się jeszcze w całej Polsce, a nawet Europie – oczywiście jeśli chodzi o obiekty użyteczności publicznej. Potwierdziły to również żeliwne elementy konstrukcji. Odkryto na nich inicjały odlewni żeliwa Małapanew – wówczas najlepszej w Europie.
Wchodząc dziś na dworzec, nie da się oprzeć wrażeniu, że jest tam po prostu jaśniej...
Światło to tak naprawdę kolejne odkrycie, którego dokonaliśmy podczas remontu. Po pierwsze w obecnej sali biletowej odsłonięty został ośmiokątny świetlik u góry, który wpuszcza do wnętrza masę światła. Druga rzecz to zadaszenie łączące budynek dworca z pierwszym peronem. Muszę przyznać, że mieliśmy przeczucia, które potwierdzone zostały dopiero, gdy udało nam się dotrzeć do dokumentalnych fotografii. Okazało się, że połączenie budynku dworca z peronem wcale nie było blaszane, jak w ostatnich latach, ale właśnie przeszklone i po remoncie właśnie takie jest. Dzięki temu sama elewacja budynku wygląda zupełnie inaczej, a i wnętrze, przy tak dużych oknach, jest niewspółmiernie bardziej oświetlone. Wnętrza nie są już ciemne i ponure...
Źródło: www.naglos.com.pl
Data wydania: 28 grudnia 2015