asta24.pl pisze:
Co dalej ze schroniskiem? Wnioski po salonie
1,5 godziny dyskusji, nerwowej atmosfery, ale też merytorycznych uwag i pomysłów. Tak wyglądał wczorajszy Salon Gospodarczy zorganizowany przez Telewizję ASTA. Debata dotyczyła schroniska dla zwierząt i sytuacji w nim panującej. Czy zaproszonym gościom udało się znaleźć kompromis?
Losy schroniska w Leszkowie już od dłuższego czasu budziły ogromne emocje i to nie tylko wśród mieszkańców, wolontariuszy, ale także prezydenta Piły i samorządowców. Strony nie mogły się jednak dogadać i znaleźć wspólnego języka. Na przeciw wyszła TV ASTA, która we wtorek w Hotelu Gromada zorganizowała Salon Gospodarczy na temat schroniska.
– Naprawdę jestem wdzięczna w tym momencie TV ASTA, że coś takiego zorganizowano, bo rzeczywiście nie byliśmy i nie jesteśmy w ogóle do tej pory zaproszeni do tych rozmów. Ja nie wiem między kim, a kim się obywają się te rozmowy. To są nasze zwierzęta i to my sygnalizowaliśmy ten problem i tu nie chodzi o politykę, bo ja nie jestem politykiem więc mnie to nie interesuje – mówiła Aleksandra Śniecikowska, wolontariuszka, fundacja Mondo Cane.
Ale wszystkich interesował los zwierząt w schronisku. Podczas 1,5 godzinnej dyskusji nie zabrakło emocji, nerwów, ale także merytorycznych uwag i pomysłów. Pojawiały się konkretne propozycje jak powinna wyglądać modelowa placówka.
– Po pierwsze schronisko z bardzo dobrymi warunkami bytowymi, z wybiegami porządnymi, z porządnymi kojcami, z porządną opieką weterynaryjną, z bardzo szerokim wolontariatem – przekonywał Paweł Dahlke, radny Rady Miasta w Pile.
A właśnie ten wolontariat od kilku miesięcy został mocno zaniedbany. Ludzie zniechęcili się do pracy na rzecz schroniska i przebywających w nim zwierząt. Informacja o przejęciu przytuliska przez Gminę Piła dała jednak cień szansy na poprawę tej sytuacji.
– Myślę, że tych młodych ludzi, również takich ludzi jak ja, w moim wieku można naprawdę wykorzystać, bo my jesteśmy w stanie zrobić dla zwierząt naprawdę bardzo dużo. I nie są tu potrzebne wielkie nakłady, bo w nas jest tyle siły, że jesteśmy w stanie dla zwierząt góry przenosić – zapewniała Małgorzata Mila, wolontariuszka.
Żeby zacząć przenosić góry konieczne jest sformalizowanie przejęcia schroniska. Tu problemem mogą być koszty. Kilka lat temu Zenon Jażdżewski w postawienie budynków zainwestował ponad 2,5 miliona złotych. Dziś jest wola sprzedaży schroniska nie tylko w Pile, ale także 5 innych lokalizacjach.
– Powiedziałem, że rozmawiajmy, wyceńmy, dogadajmy się, bo można się upierać, jeżeli bym się upierał to latami będzie trwała sprawa sądowa jakbym powiedział schroniska nie oddam. Mówię dobrze, rozmawiajmy, dajcie rzeczoznawcą niech to wyceni i czekam na to – mówił Zenon Jażdżewski, właściciel schroniska.
Czekają mieszkańcy, ale także włodarze miasta. Zakup schroniska i przejęcie pełnej kontroli nad nim mógłby w końcu zakończyć trwający od kilku lat konflikt. Z wniosków, które płyną z wczorajszego Salonu Gospodarczego zadowolony jest zastępca prezydenta Piły, Krzysztof Szewc.
– Schronisko to nie jest miejsce dożywotniego pobyty zwierzęcia. Każde pomysły, które się pojawiają są dobre i będzie je można w części przynajmniej wprowadzić w życie w przyszłości, a myślę, że Pan Jażdżewski część tych pomysłów wprowadza w życie – mówił Krzysztof Szewc, zastępca prezydenta Piły.
Kiedy oficjalnie dojdzie do przejęcia schroniska i jakie z tego tytułu koszty poniesie gmina na razie nie wiadomo. Nie wiadomo także czy przytuliskiem zarządzać będzie miasto czy fundacja. To powinno rozstrzygnąć się do końca roku.
Źródło: www.asta24.pl
Data wydania: 6 czerwca 2018